poniedziałek, 22 września 2014

dziecko i policjant

Dla pamieci musze zapisac ostatni incydent mlodszej. Umowilysmy sie z kolezanka przy tych nowych outletach, co majom bym moim drugim domem i chyba beda. Juz prawie kupowalam kilka ubran gapa, a tu pani kasjerka, mi szepcze na ucho, ze mam przyjsc to kupic w piatek, bo poza tymi znizkami caly sklep ma byc 40% off, a ona da mi jeszcze kupon i karte stalego klienta, to jeszcze 20%.  I nawet te ubrania mi odlozy, podpisze moim nazwiskiem, zeby mi ich nikt nie wykupil. Chyba sie zaprzyjaznimy. :P

No ale wracajac do tematu to spotkalam sie z kolezanaka i jej corka w wieku mlodszej w tych outletach, obeszlysmy sklepy i na koniec poszlysmy na plac zabaw. Byla tam tez fontanna. Dziewczynki przyszly i poprosily o jakies drobne. Bylam pewna ze chca wrzucic na szczescie do fontanny. Nie zadajac pytan, bo sprawa wydawala sie logiczna, dalam im jakies drobne, kolezanka tez dala, mlodsza przejrzala, oddala mi to co sie polskiego w porfelu zawieruszylo, ze polskie pieniadze mam sobie oszczedzic na wyjazd do Polski. I to powinno mi dac do myslenia, bo przeciez fontannie powinno byc obojetne jaka walute sie do niej wrzuca, powinnam wyczuc podstep. Ja jednak uznalam, ze jej poprostu szkoda polskiej waluty, ze te polskie monety to jednak tutaj troche rzadkosc, ze nie ma ladniejszej monety niz polski grosik i, ze gdy mlodsza szla pierwszego dnia do nowej szkoly troche zdenerwowana, to dalam jej polski grosik, ktory akurat mi wypadl z porfela, na szczescie i okazalo sie, ze dziala, wiec takiego szczescia nie bedziemy teraz marnowac na szczescie z fontanny. Zwlaszcza, ze istnieja teorie, ze rzuca sie aby w to miejsce wrocic, a to, biorac pod uwage, ze mowimy o outlecie, ktory jest zlokalizowany na trasie dziecka do szkoly, a nie o malej wiosce w Alpach, jest i bez tego grosza w fontannie przesadzone.
Wziely wiec te monety i pobiegly sie bawic. Po chwili wracaja z paczka chipsow, ktora jak sie okazalo, wcale nie wyplynela z fontanny, a ktora kupily sobie w maszynie. Stwierdzily, ze nie chcialy marnowac pieniedzy w fontannie skoro obok byla pyszna maszyna. Gdy okazalo sie, ze maja za malo, a obok przechodzil pan policjant, dobrze wyczuly, ze policjan jest tam aby pomagac, takze przy kupowaniu chipsow i poprosily go o pomoc. Wytlumaczyly, ze wrzucily kase, a chipsy nie wychodza, wiec on jak to policjant, gdy zauwazyl ze maja za malo, troche im dorzucil! Zebry u pana policjanta! I to wszystko pod okiem dwoch bacznie pilnujacy, siedzacych na lawce i tylko troche rozmawiajacych mam.

środa, 10 września 2014

TV

U mlodszej w szkole maja smieszny tydzien. W poniedzialek szly do szkoly w pizamach, wczoraj "crazy colors" czyli szalenstwo kolorow, dzisiaj wacky day, czyli odjazd na calego. Mlodsza zalozyla okulary miniona, uszy krolika, korale i boa. No i ten dzien wybrala sobie telewizja by odwiedzic ich klase. Widze, ze pokaza sie od jak nalepszej strony.

Dziecko ma tydzien na szklanym ekanie, dzisiaj telewizja sniadaniowa, w piatek hymn na otwarcie gry stanowego baseballa. Dla dziecka, a tym bardziej rodzica, jest to dosyc ekscytujace. Mam nadzieje, ze zalapie sie na kilka sekund na szklanym ekranie. Mam nadzieje, ze w tym szalonym kostiumie bedzie chociaz rozpoznawalna. :P

Moglo byc gorzej, byl taki moment ze chciala isc w blond peruce i masce weneckiej. :P



wtorek, 2 września 2014

piosenka i dywagacje o tym i o owym

Ostatnio starsza slucha tego i bardzo mi w ucho wpadlo.




macie to u was? jak nie to wam przegram. :PPP 



Lubie gdy piosenki opowiadaja jakas historie
Tutaj zestresowany chlopak prosi o reke

A jak to bylo u was?
Czy wasi rodzice akceptowali waszych partnerow/ mezow/ chlopakow/ kochankow?

Ja raz mialam chlopaka ktory mial dredy i podarte jeansy i moj ojciec powiedzial, ze po moim trupie,
mimo, ze nikt sie nawet nie oswiadczal.
A monsz mu siem spodobal. Moze widzial juz tylu wariatow, az az sie zdziwil, ze na koniec taki normalny i nie mial dziury w spodniach ani w butach, ani nawet w czesciach ciala.

Ale i tak zaskoczylam moich rodzicow, bo wyjechalam na wakacje
i gdy zadzwonilam, ze jest tak fajnie, ze nie wracam, tylko wychodze za monsz
to w sluchawce zapadla cisza
i ojciec odrzekl "ty sie nie wyglupiaj". :P

A ja nim zadzwonilam przezylam atak serca i zoladka
bo balam sie co bedzie gdy powiedza "nie"
co bym wtedy powiedziala?
no chyba powiedzialabym trudno
Milo sie gada, musze leciec bo obiad siem przypala
zadzwonie innym razem to sobie pogadamy na inne tematy

i czulam, ze po tej rozmowie pepowina zrobi trach
i jak gumka recepturka rozciagnieta od ostatecznosci
peknie i strzeli mnie w lepetyne

ze juz wiecej nie bede sie juz pytac o zgode
no moze tylko czy mam przyleciec w maju czy czerwcu

A dzisiaj som urodziny menza.
Nieeeeeeech zyje nam,
niech mu sie wszystkie marzenia spelnia (pod warunkiem, ze nie koliduja z moimi marzeniami :P)