środa, 30 lipca 2014

syndrom pokolonijny

mam syndrom pokolonijny
tak zamiast menopauzy
prawie kolebie sie i spiewam cztery razy po dwa razy

ciesze sie, ze wrocilam
ale zal mi tego co zostawilam
rozbita jestem troche
niby tu, ale jakies male kawaleczki jeszcze tam
(niczym ta czekolada po ptasim pleczku co jom obskubalam i nie zjadlam bo byla goszka)

ostatnio tak sie czulam po koloniach w Jaroslawcu w lipcu 1948

dobra, trzeba sie za siebie wziac
od jutra cwicze
plan jest taki
taka rozpiska dla ulatwienia
10 kila z dupy, bo nie chce by mnie mylili z tylu z Kim Kardaszian
5 kila z brzucha, zeby dziecko przestalo sie pytac, czy mam w brzuchu dzidziusia
7 i pol z ud wcale nie musi przejsc na cycki, bo chce byc realistkom. :P


piątek, 25 lipca 2014

home sweet home

Dolecielismy bez wiekszych przygod. Godzinne opoznienie wylotu z Monachium nie zmienilo naszych planow, bo mielismy w zapasie 3 godziny na przesiadke, wiec panika, bieg i wyscig do bramki, nie byly naszym udzialem i tylko spokojnie obserwowalismy innych. Jak zwykle cos pokrecono przy biletach i tradycyjnie nie dostalam biletu kolo dzieci. Pani na lotniksu pogrzebala i wymyslila taki uklad: obie corki kolo okna, korytarz, pewna pani i ja. Zawsze gdy robiono nam takie numery inni podrozni z usmiechem na ustach przesiadali sie, bo nie chcieli zajmowac sie podczas podrozy moimi dziecmi. Ale tym razem bylo inaczej. Nie wiem czy dzieci moje juz za stare i nikt nie martwi sie, ze moze sie zrombia w pieluche i bedzie smrod, ale pani ktora siedziala pomiedzy nami oznajmila, ze ona czesto chadza do toalety i musi byc przy przejsciu. (Klamala, poszla raz!) Obiecywalam, ze za kazdym razem ja wypuszcze, ale chyba bala sie ze wygladam na taka co sie napije wina i zasnie chrapiac wiec nie poszla na ugode. Poczatkowo mialam jej za zle, zwezalam oczy i rzucalam na nia swoj urok, az przypomnialam sobie, ze od tego robia sie zmarszczki pod oczami. Planowalam, ze bede chodzic do toalety na siku co 10 a na kupe co 15 minut, ze ja jej pokaze. Ale nagle okazalo sie ze moje corki doskonale sobie radza bede mnie. Z obiadu jedza tylko chipsy, za to nie zaluja sobie cukierkow, zamiast spac ogladaly filmy, ale cisza, panie spokoj. Takiego spokoju w samolocie nie mialam od czasu porodu. Zadnych mama daj, mama boli, mama kiedy. Spokojnie obejrzalam trzy fajne filmy, podrzemalam pomiedzy kazdym i taka zrelaksowana po 9-cio godzinnej podrozy jeszcze nie bylam. Od tej pory tak bede zamiawiac bilety.

Troche pijani ze zmeczneia, ale w koncu home sweet home. Wlasne lozko, pies i kon mechaniczny. Wlasny zen.

Pies praktycznie fruwal z radosci. Ponoc gdy monsz po nas jechal, powiedzial mu, ze jedzie po i wymienil z imienia, na co pies smigal radosne kolka po calym domu.

Wyjazd uwazam za bardzo udany, pogoda w sumie dopisala, spotkania z ludzmi przeszly moje oczekiwania, okazalo sie mam w sobie jeszcze te odrobine (ekhm) szalenstwa.
A na pamiatke kupilam sobie trzy pary slicznych sandalow. :)

Najbardziej mnie smieszy gdy ludzie pytaja skad jestesmy bo skaczemy po tych jezykach, ze sie zorientowac nie moga. :P

A jak mlodszej kazalam polozyc cos na kupke to jej mina tez byla bezcenna. ;)


niedziela, 20 lipca 2014

Tego sie nie da opisac.

Speszone, niesmialo patrzymy sobie w oczy, sciskamy sie i oswajamy.
slowo czytane co rano do kawy stalo sie cialem.

Kto mnie najbardziej zaskoczyl, inaczej go sobie wyobrazalam?

Rybenka, jest tak piekna ze zadne zdjecia nie oddaja jej urody
spoko mozna powiedziec ze byla krolowa balu

Mamma, co za sloneczko! Na blogu dla zmylenia somsiadow udaje zmijke. Do tego ten cieply glos, zadne zle czy brzydkie slowo nie przeszloby jej przez gardlo. ;)

Sollet, co za fspaniala gadula! A w komciach taka oszczedna. ;)

Dosia bierze tytul zaskoczenie roku i nastepnym razem bedzie wodzirejem. ;)

Reszta pasowala idealnie do tego co siedzialo w mojej glowie, bo tylko chwilami myslalam, ze za tymi nikami kryja sie zboczency i oszusci. Kobiety takie, ze nic tylko konie krasc.

Szkoda, ze niektorymi sie nie zdazylam nacieszyc tak jak bym chciala.

To byly najlepsze kolonie ever!

środa, 16 lipca 2014

zupa

Moja mama wziela wnuczki na odchod okolicy i gdy nagle zaczelo lac weszli do pierwszego lepszego budynku. Byl nim Uniwersytet Medyczny. Jak po sznurku trafili do stolowki,  gdzie kupili sobie pomidorowke. Mlodsza uznala, ze juz wie gdzie bedzie studiowac, bo nigdzie indziej nie maja takiej dobrej zupy. :P

wtorek, 8 lipca 2014

topie sie wiec jestem

Przyjechala Arizona do Poznania i sie rozplywa, nie tylko nad pieknym Starym Browarem czy Starym Rynkiem. Jade tramwajem i mam wrazenie, ze wszyscy trzymaja sie swiezo niczym mlode ogorki, a ja sie topie. Mam wrazenie, ze splywa mi wszystko, czuje ze tusz do oczu zaraz wypelni mi oczodoly, makijaz zacznie kapac na bluske, czy farba z wlosow splynie mi po plecach do butow? Jestem gotowa zdjac bluske i dalej jechac w samym staniku, moze potem tez go zdjeme aby go chociaz wykrecic i przetrzepac za oknem. Topie sie. :)

Ale i tak jest fajnie.
Blednik wrocil do siebie i wreszcie przestalo mi sie krecic w glowie.
Odzyskuje zmysl smaku.

I smakuje
przeszlosc miesza sie troche z terazniejszoscia
ale smaczne sa te mieszanki

Spotykam ludzi, ktorych mysli mialam okazje poznac
ale twarze, glosy, spojrzenia sa ciagle nowe
ale w tych spojrzeniach jest to cos
ze patrzymy sobie prosto w oczy
i sie smiejemy