Znowu bedzie o dziecku, bo zadziwia mnie bardzo.
Gdy starsza sie przyznala, ze na w-fie zamiast pobiec piec kolek wokol boiska pobiegla tylko cztery, bo prawie plucka wyplula, ale i tak dobiegla w podobnym czasie co ci z piecioma okrazeniami wiec nikt sie nie zorientowal, to wogole sie nie zdziwilam. Nie zebym chwalila, ale pretensji ani zalu nie czulam. Nigdy specjalnie w-fu nie lubilam. Oceny z biegania nadrabialam krotkimi dystanasami, ale dlugie konczylam w stanie ciezkim, przedzawalowym i epileptycznym w jednym. Bardzo marzylam o zwolnieiu z w-u, abym w tym czasie mogla sobie spokojnie czytac Anie z Zielonego Wzgorza, a najlepiej gdybym mogla je dostac rowno z kolezanka to nawet by nam sie nie nudzilo bo pogadalybysmy sobie o losach Niewolnicy Izaury.
Niestety moi rodzice nie byli czuli na moje prosby i nigdy zwolnie nie mialam. Gdy obierano druzyny nie wybierali mnie na koncu tylko dlatego ze za mnia byli jeszcze mniej wysportowani.
No dobra, moze i az tak zle nie bylo bo dostalam zaproszenie od pana od w-fu do druzyny koszykarskiej, pewnie dlatego, ze bylo malo chetnych. Przy okazji namawial mnie bym sie zapisala na SKSy czyli na tak zwane szkolne kolko sportowe. I ja naprawde chcialam dac tym eskaesom szanse, wydawalo mi sie, ze skoro tyle ludzi chodzi do szkoly po lekcjach, to musza miec jakis dobry powod, ze moze jest tam jakas swietna zabawa, moze odkryje cos co mnie sama zaskoczy. I mojemu rozczarowaniu nie bylo konca, teraz sama juz nie wiem czy liczylam, ze oni tam lambade tancza czy kabanosy spod lady w przerwie jedza, ale gdy przebieglismy tyle samo kolek rozgrzewki co na normalnym w-fie plus moze jeszcze ze dwa, a potem cwiczylismy rzuty do kosza, to wiedzialam, ze nie dziekuje, pierwszy i ostatni raz dalam sie tam nabrac. Wole spokojnie wisiec na trzepaku, grac w gume przed blokiem, albo ogladac Pankracka.
I teraz nadziwic sie nie moge, bo mam na skladzie w domu taka jedna ze pacze i pacze i mowie: to na pewno nie po mnie!
Mlodsza nie tylko smiga jak wiart: w jakis biegach mierzyli czas i liczyli ilosc okazen; biegli chlopcy i dziewczyny, jej rocznik i rocznik wyzej i w tejze grupie ponoc wybiegala najwiecej i wcale zawalu na koncu nie dostala. Ja wiem, ze wielu sie po prostu nie chcialo tak biegac, ale ze jej sie chce i ze ma z tego przyjemnosc to mnie wlasnie panie dziwi.
Gra od paru lat w pilke nozna i nie od razu dawala czadu, ale jest w niej jakas sportowa determinacja ktora jest mi obca. Ostatno doprowadza mnie do stanow przedzawalowych: wygrywa ze swoja druzyna turnamenty, dwa ostatnie finaly zakonczyly sie w rzutach karnych i to ona byla ta strzelajaca jako ostatnia i wszyscy jej mowili, ju ken du it, no preszer.
Jasne, ja tez sobie mowie, ju cen du it, no preszer, oddycham do torepki albo juz wogole nie oddycham, a ona smieje sie i z daleka widze jej doleczek i nagle pisk radosci gromady malych dziewczynek, prezes klubu placze z radosci bo tego turnamentu to oni jeszcze nigdy nie wygrali, ani dziewczynki, ani chlopcy, ani mali, ani duzi, a im sie tak o wlos udalo i podrzuca trener moje dziecko pod samo niebo bo to bylo jego marzenie i teraz moze jusz spokojnie umrzec. I adrenalina taka ze ja potem dwa dni spac z wrazenia nie moge, a ona spi jak zabita i nawet nie przeklina przez sen (jak moj brat, ktory po kazdym meczu pilki noznej pod blokiem, przez sen przeklinal tak, ze mama tez spac nie mogla bo docieralo do niej, ze to dziecko w domu spokojne i ulozone, tak w nocy przeklnajace, musi prowadzic podwojen zycie.)
A teraz z innej beczki, bo to dziecko me jest jednoczesnie bardzo uparte i najbardziej nie lubi sie czesac. Przebolalam, ze walkoczy jej plesc nie bede, ale dlugo walczylimy aby wychodzila z domu uczesana. Niestety na te sportowe zabawy musi miec wlosy zwiazane w kitke i nie da sobie maupa tego konskiego ogona zrobic, tylko sama sobie byle jak te kitke na karku zwiaze i rece zalamuje, ze inne dzieci takie kitki, takie kakardy, a my tu naprawde, zadnej radosci i optymizmu w tej kitce. Dostaja nawet w kolorach koszulek takie gumki z wplecionymi w nie wstazkami, ale dziecko mi zawsze mowielo, ze ta wstazka jak biegnie ja wnerwia, bo za bardzo jej szelesci. Az tu mowi, ze ja mam jej zrobic kitke i wstazke i wszystko jak nalezy. Zdziwilam sie bardzo, ale radosc wypelnila moje serce. Pytam sie dlaczego taka zmiana, a ona odpowiada, ze nawet trener sie jej chyba o te wlosy czepia. I co ci mowi, corciu? Przezywa mnie... messy.
Messy- po ang balaganiarz
ewentualnie Messi- sportowiec, kazdy wie, ale moje dziecko nie wiedzialalo, bo jesli juz to oglada grajace w pilke kobiety . :)
Pierwsza!!!!!
OdpowiedzUsuńAjda będzie mieć pretensje ;p
UsuńMela! :)
UsuńCzujnosc czekisty! :)))
druga! :))
UsuńOlga, chociaż raz nie jestes pierwsza ;p
Usuńtylko jeśli podaję napoje, to mam ten przywilej :)))
Usuń:)))
Usuńno fiedziauam Mela że siem wepkniesz na podjum:PP
UsuńO przepraszam Ajda ;)
UsuńCzekałam cztery minuty(możesz sprawdzić) żeby nie było że Mela znów siem fpycha ;p
Ale nikogo nie było to musialam się odezwać ;p
nie musiałaś mogłaś iść się wykąpać:PP
Usuń:PPP
UsuńMaupa! ;p
:PPP
UsuńNo masz!
OdpowiedzUsuńJa notorycznie z WF zwolniona (babcia zalatwiala mi zwolnienie ;p) a syn żyje tylko wuefem i tylko po to do szkoły chodzi i mówi że to jego jedyna oprócz przerw przyjemność w szkole ;p
No patrz jak te jablka polecialy od jabloni. ;)
UsuńOj bardzo daleko ;)
UsuńOn nie jest jakim wielkim talentem sportowym ale nauczyciela ma super (jak dla mnie postrzelony wariat;p) i ten motywuje dzieciaki i zaszczepia w nich miłość do sportu
I chyba o to chodzi. Dla nich to swietna zabawa. Moi wuefisci w podstawowce mieli jakies takie wojskowe sklonnosci, ktore wogole mi nie odpowiadaly. :P
UsuńNa pewno o to chodzi :)
UsuńJa najgorzej wspominam wuefiste w liceum ;)
A ja Melu wlasnie odwrotnie. W liceum mielismy fajna babke i nagle polubilam w-f. W podstawowce bylo tragicznie, ta wieczna gimnastyka, pamietam jak w-fista obsmiewal niektore dzieci, wyzywal od ponczkow w masle. Brrr
UsuńA wiecie, że ja w liceum miałam garbatego wuefistę ? Kto z Lublina ten zna...oczywiście miał przezwisko Volkswagen :p
UsuńJa też wiecznie zwolniona z wf-u. Jak nie przez lekarza, to z powodów artystycznych ;P
Usuńrepo, :PPP
UsuńLaila, to tylko zazdraszczam! :)
Kobieta zmienną jest :)))
OdpowiedzUsuńA trener, widzę, ma spory autorytet!
Ja też tej sportowej determinacji i zawziętości nie pojmuję, ale gratuluję Ci super Córki i doskonale rozumiem Twoje oddychanie do torebki!
Mam wrazenie ze przez mlodsza odkrywam nowe, nieznane mi dotad londy.:P
UsuńI nigdy az tak glosnym kibicem tez nie bylam. :P
Jak fajnie jest oglądać, jak dziecko osiąga sukcesy z RADOŚCIĄ :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńDoczłapałam na końcu...
OdpowiedzUsuńJa lubiłam w-f, za to w-fiści mnie nie lubili..bo jakże to tak, klasowy grubasek będzie na zawodach biegał albo grał w siatkówkę w okularach jak denka od butelek ? W efekcie ja nie chciałam zwolnień, rodzice też mnie nie zwalniali, a nauczyciele sadzali mnie na ławkę rezerwowych i mogłam sobie czytać do woli...ale nie czytałam, bo mi łzy z żalu leciały .
Az mi sie Repo serce scisnelo. :***
UsuńU nas w podstawowce dominowaly skoki przez kozly, rzuty pilka dla ironii zwana lekarska, przewroty po ktorych mnie mdlilo. Jedno gorsze od drugiego.
Już nie wspomnę o nieustannym graniu pana Zagłoby w szkolnych przedstawieniach Trylogii ( miałam tzw. warunki :p ). Rola życia !!!
UsuńNo prosze cie!! Wymyslasz! Mialas jeszcze podlejszych nauczycieli ode mnie!! :///
UsuńJa juz w przedszkolu w glos plakalam, ze mam byc kotkiem, a nie krolowa zima. Plakalam jak bobr a przedszkolanki durne probujac mnie do roli kota przekonac mowily: ale przeciez kotek na takie ladne wonsy. I dziwily sie, ze placze jeszcze badziej. :P
A ten Zagloba to na pewno ze wzgledu na poczucie humoru i rumaszny smiech. ;)
Repo, co oni ci w tej szkole robili!?
UsuńTak mi to rodzice tłumaczyli ;)))Że nikt absolutnie dowcipem mi nie dorównuje ....prawdą była natomiast moja atletyczna postura i bardzo mizerne owłosienie, praktycznie imitujące łysinę :pppp
UsuńAle tak mi ten dowcip wmówili, że na nim zbudowałam powoli swój autorytet w późniejszych latach szkolnych :)
Ja to raczej takie stonowane role odgrywalam; p
UsuńNo widzisz repo, moze powinnas kupic wiazanke gozdzikow i paczke kawy i isc nauczycielce podziekowac. :P
UsuńRepo, nauczyciele często nie zdają sobie sprawy z tego, jaki wpływ mają na rozwój człowieka.
UsuńNie znoszę szkoły, na szczęście teraz bardziej niż jako uczeń :)
Nauczyciele moi zdecydowanie postępowali w myśl zasady: " co cię nie zabije to cie wzmocni" oraz: "jak hartowała się stal" :p
UsuńSollet chyba źle ci było w szkole :/
UsuńAle masz rację, ogromny wpływ na rozwój człowieka mają nauczyciele
Ano mają..." Za moi czasów " potrafili sie po niektórych uczniach-outsiderach walcem przejechać...emocjonalnym.
UsuńJa swoją podstawowke wspominam bardzo dobrze
UsuńWłaściwie to wtedy postanowiłam że będę uczyć
I to była najlepsza decyzja; szkoła to moje życie ;)
Mysle, ze i wtedy i teraz roznie bywa, ale mam nadzieje, ze zmienilo sie tylko na lepsze.
UsuńNiestety zalamalam sie troche, bo moim zdnaiem, najgorsza nauczycielka, jaka spotkalam: uczyla nas matmy tak, ze ze nikt nic nie rozumial, ja mialam starszego brata i na szczescie mi tlumaczyl i nagle okazywalo sie, ze to co bylo tak niepojecie trude w klasie, w domu okazywalo sie latwe. Wiekszosc ludzi biegala na korki z matmy, albo mieli krewnych ktorzy im pomagali. Mnie zawsze frapowalo: JAK TO? Nauczyciel nie moze nauczyc, a moj brat, kolezanki ojciec czy inni korepetytorzy moga? Kobieta naprawde nie umiala swej wiedzy poscic dalej, a do tego byla straszna krowa, ktorej sie wszyscy bali. Moze z tego strachu przed nabraniem powietrza ta wiedza nam nie wchodzila. Mnustwo ludzi chodzlo na egzaminy komisyjne, jaki to byl stres! ze prawie kibel, sporo calkiem nieglupich ludzi usadzila; jedna kolezanke, bo mama jej umierala i jakis sprawdzianow nie zaliczyla, bo przezywala zyciowy dramat. Wczuc sie w sytuacje? Nigdy! Na dodatek ona zawsze nam mowila, ze to my sie tej wiedzy OPIERAMY. :P Rzucilam okiem na strone interentowa i ... ona nadal tam jest!!
u Ciebie może zagrałabym wreszcie Basię Wołodyjowską :D
Usuńto ja Krzyske. :P
UsuńNo i kto byłby tym razem Zagłobą ???!!!!!
UsuńMoja " najlepsza" nauczycielka wysyłała mnie na swoich lekcjach historii z worem drobniaków do apteki po zestaw leków dla niej i po rajstopy...koniecznie z klinem ;P
UsuńMoje dziciaki jeszcze za małe żeby mi chodzić po rajtki, co? ;pp
UsuńCo Ty/!?!?!
UsuńTeraz dzieci szybciej dojrzewają ;P
To może zaczne od drugiej klasy ;p
UsuńMoją siostrę nauczycielka wysyłała codziennie po grzeska w czekoladzie ;p
Nas pani ze swietlicy prowadzala cala grupa na wycieczke do sklepu, na ten przyklad drogeryjnego, gdzie akurat rzucili krem nivea, po jednym na osobe. I szlo pieknie, az tu dwie rewolucjonistki wymyslily, ze one biorom krem za swoja kase, do swojego domu, aby ich rodzina tesz mogla sobie dlonie posmarowac. Tom miekkosciom dloni matek i ojcow zachecilo sie wiecej dzieci. Tak wnerwionej swietlicowej jeszcze nie widzialam. :PP
UsuńMela, a nie mogla kupic od razu 5, czy tam tez panowaly przydzialy? :P
Lola, pewnie bała się że jak kupi pięć to wszystkie zje; p
UsuńW sumie racja. :PP
UsuńTy sobie to Melu przemysl i zacznij swoich po zakupy posylac. Zadanie na szostkem. :P
Lola, może tak być zena szostkem bo to w sumie wykracza jednak poza podstawę programową ;pp
UsuńPrawda? ;) Nawet rodzic nie powinien miec pretensji. :P
Usuńkrem nivea.. coż to był za rarytas...
Usuńu mojej sis nauczycielka wysyłała dzieciaki po śmietanę i jajka. I potem to żarła na lekcji. Tak. Wysysała surowe jajka przy dzieciach. I popijała śmietaną.
brrrr. Co za obrzydlistwo! A dzieci pewnie patrzyly jak zahipnotyzaowane. :P
Usuńjakbyś przy tym była..... sis do dziś otrząsa jak sobie przypomni
UsuńLola, dzięki za ten radosny śmiech, który u mnie wywołałaś pisząc tego posta:))
OdpowiedzUsuńProszem. ;))
UsuńNo ja jak Sollet:))))
Usuń:))
Usuńi ja mam uśmiech i radość wielką!!
Usuńw podstawufce byuam zwalniana, bo chorowita byuam, ale chodziuam na dni sportu i pchałam się do zawodów
OdpowiedzUsuńw liceum było mi obojętne, ale nie jak zaczę€am mieć ujowo bolesne okresy
na studiach kombinowałam okrutnie :p
za to muj syn w swojej karierze szkolnej miał tylko kilka szustek, właśnie z wuefu
i jednom z niemieckiego, jak zaśpiewał piosenkę w stylu rammstaina i na tom okolicznoś ogolił se głowę zostawiając sobie dwie kępki (celowo nie pisze kempki:P) jako ruszki :P
lof ciem za te kępki a nie kempki :PPP
UsuńSpozniona,ale jestem:)
OdpowiedzUsuńTo super,ze corcia znalazla swoja pasje,ktora daje jej mnostwo radosci. A te emocje na turniejach-cos pieknego!
U nas daleko padlo jablko...Maz w ogole nie interesuje sie pilka nozna,a syn od dwoch lat niesmialo zaczal...ogladac mecze,grac w Fife,zbierac wiadomosci o pilkarzach.A w tamtym roku zrezygnowal z tanca(mamusia smutna:() i zaczal treningi.
Emocje na meczach sa niesamowite.Nawet maz (ten,ktory nie cierpi noznej)wrzeszczy jak opetany:)
:))
UsuńTo tak jak ja. Kibicuje nie tylko mlodszej a calej druzynie, znam kazde imie i kazdemu dziecku kibicuje jakby bylo moje.
Czasami nagrywam cos na wideo i potem placze ze smiechu na swoim entuzjazmem. :P
Dobrze,ze te nasze dzieciaki daja nam tyle szczerej radosci.Niech te chwile trwaja jak najdluzej:)
UsuńJa momentami to chcialabym zatrzymac czas...
Do niedawna po kazdym ogladaniu filmow video z przeszlosci wpadalam w gleboka depresje, ze za szybko, za szybko panie to leci. Cieszmy sie kazda chwila. ;)
UsuńPamiętam jak dziecka skończyła 13 lat-jak to szybko minęło i pomyślałam wtedy jeszcze drugie tyle i będzie 26! Normalnie myślałam,że siem rozszlocham-do dzić pamiętam ,gdzie mnie tak "oświeciło" -dokładnie w którym miejscu na autostradzie, bo akurat jechałyśmy samochodem.
UsuńAjdusia! U mnie tez ta 13-tka byla przelomowa. Potem kolezanka dala mi piekny zyciowy przyklad, bo pojechala na weselisko do NY i pila, jak nie ona, bo ona z takich jak ty ze kieliszek najwyzej do dekoracji, i smigala limuzyna i bawila sie jak jeszcze nigdy, bo, jak mowila- a ja notowalam, najpierw czlowiek musial sie martwic ze rodzice juz z zegarkiem czekaja, pozniej ciagle sie martwil o dziecka, a jej dzieci teraz juz duze, jedno studiuje, drugie zara bedzie; i tak pieknie to mowila, ze bedzie wolnosc, wolnosc i sfoboda, az stwierdzialm, a co mi tam. ;)
UsuńNo wiesz Loluś, może i ja po paru kieliszkach potrafiłabym sobie wmówić, ha a może i uwierzyć, że tak może być. Ale całkiem na czeźwo, to Ci powiem...gófno prawda. Kiedyś powiedziałam, że macierzyństwo, rodzicielstwo to dożywocie(a może nawet po-żywocie,kto wie) a martwienie i troska, pozostają z nami na zawsze, czy dziecka ma 1, czy 6 czy 22..... czy 60 lat, jeśli dożyliśmy :P Sorry,za nastrój ale od wczoraj martwimy się, żeby nasza dorosła dziecka nie zaraziła się od chorego na grypę (świńską) pacjenta, którego przyjmowała na dyżurze i miała z nim bliski kontakt, bo że to grypa okazało się dopiero następnego dnia. A i moja Mama ciągle martwi się nas, mimo bardzo dawno ukończonych 18 lat(eee...przesadziłam,dość dawno wystarczy). Jasne, że przy takich okazjach jak wesela,imprezy w towarzystwie kieliszka szampana można a nawet trzeba udawać, że jest inaczej:)
UsuńAle żeby nie zabrzmiało tak bardzo pesymistycznie, jeżdżąc na wakacje nie musisz zwiedzać np wszystkich mijanych ogrodów zoologicznych, nie musisz ganiać w 40stopniowym upale za wymarzoną płytą, lalką....(każdy wstawia co chce), nie musisz słowem przejmować się potomstwem tylko cały ten czas należy do Ciebie i Męża a ftedy rzeczywiście wolność i sfoboda, hulaj dusza i tym podobne! I jest fajnie, bardzo fajnie :))
P.S. jak się dziecka z domu wyprowadzom ubywa roboty f kuchni a tej nie znoszem :PP
i mniej jest prasowania, które znoszem :P
Ach, widzem, ze fszendzie te plusy dodatnie i plusy ujemne.
UsuńMam nadzieje, ze corka ok. Nasza starsza tez nam dzisiaj dopiekla, bo na wywiadowce okazalo sie ze postawila na zen i w tym miesiacu nie odrabiala prac domowych. I jako matce trudno mi ten zen poczuc.
I nadziwic sie nie moge, ze znosisz prasowanie. ;0
no troszkę podkolorowałam ,żeby na strasznego lenia nie wyjść; ale z tych wszystkich atrakcji:gotowanie,sprzątanie i prasowanie,wybieram zdecydowanie to ostatnie :P
UsuńTo dla mnie jestes przodownica pracy, bo ja nawet ubrania kupuje pod katem nieprasowania, ale nie ze nylony. :P Wiekszosc w suszarce sie uprasuje, a wszelkie koszulowe i lny omijam szerokim uukiem. ;)
Usuńa jak corka, wiadomo juz?
Usuńcztery dni tak jest okres wylęgania,jeszcze nie minęły:-/
UsuńA myślisz, że ja co mam fszystko lniane;co Ty też większość"prasuje" suszarka,reszta prasujemy sami na sobie,zostaje garstka rzeczy które czeba:)
I z tej garski mi się nieraz Mont Everest zrobi, bo przez miesiąc żelaska nie dotykam.
A Starsza ma wytłumaczenie na tę olefkę zadań domowych? No może ma jakieś ważniejsze sprawy?
:///
UsuńA juz myslalam, ze ty wszystko z takim entuzjazmem prasujesz. :PP
Twierdzi, ze zapomina. Ona jest troche z glowa w chmurach, zdazalo jej sie zapomniec i zadanie zostawic na biurku w pokoju, albo przypomniec sobie o czyms nad czym miala pracowac tydzien, a ja oswiecilo wieczor przed. Ale teraz ta pamiec widac sie pogorszyla i wielu prac domowych wogole nie ma, bo o nich kompletnie zapomniala. :/ No nic, musze czesciej zagladac do elektronicznego dziennika, a juz od kilku lat nie musialam. Zaraz bedzie miala 14 lat i mam wrazenie, ze chyba jest to okres, kiedy dziecko odkrywa muzyke, sztuke, ciagle wyszukuje nowe zespoly, rysuje/ maluje fantastycznie i chyba wsrod tych nowych pasji i mniej ma miejsca na myslenie o lekcjach. ://
Loluś ten wiek fszystko raczej tumaczy:PP Moje doświadczenia były takie, że miauam prpozycję, aby dzieci przespały okres od 15-18 roku życia:)
UsuńNiby wielkich ekscesuf nie mieliśmy,ale to chyba był najtrudniejszy okres wychowafczy...te nieustajonce dyskusje.
Nasza dziecka w tym wieku biżuteriem namientnie robiła.
Pozdrafiam łikendofo:)
Wlasnie sie dowiedzialam, ze dwie 15-letnie dziewczyny zginely zastrzelone w szkole. :///// :((( Winnego jeszcze nie znalezli.
UsuńW takich chwilach nabieram dystansu do problemow typu zadania domowe.
A wiesz, ze ja tesz w tym wieku bizuterie robilam i nawet ja na starym rynku podczas wakacji z kolezanka przedawalysmy (ach naczytal sie czlowiek Musierowicz) i takie to byly czasy, ze wrozka stojaca obok sznurek do powieszenia naszych dziel sztuki pozyczyla a stajacy z drugiej malarz pomogl go zaistalowac. Teraz sobie mysle, ze ani straz miejska ani nikt sie nie zaiteresowal czy mamy zezwolenie na handel. :P A szly nam te naszyjniki jak burza, zwlaszcza kolonisci i wycieczki potrzebowali prezenty dla mamy, a wybor w pamiatkach z Poznania w sumie wtedy byl bardzo ograniczony. :P
O matko straszne! I chyba coraz częstsze, czy tylko media więcej szumu robią? Ale są jakieś plany, żeby zmienić prawo do posiadania broni, tylko kiedy to nastąpi?
UsuńHe,he,nasza uzdolniona plastycznie i różne "fazy" miała, ale jubilerska bodaj najdłuższa i najbardziej kosztowna, bo ona tego tyle pozamawiała że do dzisiaj mamy w piwnicy karton z "klejnotami". A czasy się zmieniły, ona sprzedała parę przez internet-bilans wyszedł i tak na głębokim minusie;)
Ajda, po kazdej tragedii kupa gadania, ale nic poza tym. Po Paryzu pojawialy sie nawet glosy, ze gdyby ktos mial w torebce pistolet to by tyle osob nie zginelo. I tak sie kolko zamyka. Tym razem dziewczyna zabila przyjaciolke a pozniej siebie! Wlos sie na glowie jezy. Gdyby tej broni nie bylo to pewnie by sie za kudly wziely a tak... 15 lat. :(
UsuńMoze to byly takie dlugoterminowe inwestycje. Zloto idzie w gore to na pewno "klejnoty" tez. :P
Z pewnością dostęp do broni sprzyja wszelkiej maści szajbusom, bo jeśli taki nie miałby pistoletu/karabinu to już nożem takich strat nie wyrządzi.
UsuńPacz, a ja miałam wrażenie, że Obama bardzo chce zmienić panujące prawo(?)
Taaa Loluś, nasze dziecko ma same dłuugoterminowe inwestycje, długo by opowiadać:P Miłej niedzieli :)
Obama mial wiele zmienic, ale sila lobbistow i opozycji jest ogromna. :/
UsuńPo kazdej tragedii tak sie wszyscy ozywiaja, ze teraz to juz na pewno, i tak co kilka lat. :///
Lola, jak ja ciem kocham za to jak piszesz i co piszesz! dziup mnie się śmieje i ueska w oku zakrenciua, curki twe też wielbiem, bo twe :***
OdpowiedzUsuńwuefa nie znosiuam, też wolałam w gume poskakać,w klasy( tylko że to jakoś inaczy się nazywało), nawet poudawać że w siatkie umiem grać ;P
:***
UsuńJa jeszcze gry zespolowe lubilam, nawet w dwa ognie, ale ta gimnastyka, przewroty na kozle, biegi dlugodystansowe. Nie dla mnie panie. ;)
biegi nie -za ciężka doopa, reszta super;D
UsuńRefleks korespodującego szachisty pszy mnie to normalnie torpeda!!!
OdpowiedzUsuńTyle godzin siem spóźniłam:PPP
Ufielbiam te Tfoje opowieści ;) I wracam myślą o moich w-fach. Byłam wygimnastykowana bo 4 lata chodziłam na balet i poźniej rok na gimnastykę artystyczną,ale biegać ani rzucać szczególnie nie lubiłam.Ras w liceum po obowiązkowym przebiegnięciu 800m na lini mety pafia pućciuam z wycieńczenia.Mieliśmy w Marcinku straszną babę od wf chociaż mnie przez ta gimnastykę się nie czepiała,ale wyśmiewała dziewczyna szczególnie te grubsze.Jak miałam staż w poradni spotkałam ją jako pacjentkę,na kartotece miała narysowane 5 siekierek!! (tajny znak w tamtejszej przychodni: gdzie już 3 oznaczały pacjenta agresywnego)
:PPPPP Boskie z tymi siekierkami! I to kurcze pedagog! :P
UsuńChodzilas na golebia? Ach, jakie te baletnice byly sliczne!
Tak na Gołębią.
UsuńMufisz śliczne??? :PPP
Lola,pszemyślałam.....nie fszystkie chyba:/
UsuńJak nie, kiedys z mamom poszlysmy podpatrywac i kazda byla sliczna jak laleczka!
Usuńto widocznie wcześniej tak nie było :PP
Usuńno dobra, kiedys tylko Ajda byla sliczna. ;)
Usuń:DDD
Usuńi znuf to byuo odfrotnie :PP
Usuńtaaa... Jak sie spotkamy to przynies materiau dowodowy. :PPP
Usuńna Gołębią ,do szkoły baletowej chodziłam na łacinę i grekę;D
Usuńsiekierki mi się spodobały;D
Tej posta napisałaś!
OdpowiedzUsuńno zdarza sie tej. ;)
Usuńwiara już ją naciskała, nie miała wyjścia
Usuń:PP
UsuńChyba bryle miałam zapaćkane, że przeoczyłam;D
Usuńbuziaki
:*
UsuńGratulacje dla dziewczyny!!! Nie ma to jak odnosić sukcesy cudzymi rękami (tu - nogami), bardzo to lubie - tak sobie oglądać i cieszyć się, bez zbędnego pocenia się. Ja w-f uwielbiałam w każdej postaci, jakaś nienormalna byłam, czy co?
OdpowiedzUsuńW dzieciach lubię dwie rzeczy - to że potrafią nas nieustannie zadziwiać, i to że kiedyś się wyprowadzają i przestają oczyszczać lodówkę z pasją termita. :-) A ja mogę ich odwiedzić, narobić bałaganu i wyżreć im wszystkie zapasy.Taka mała zemsta.
Widac, ze mialas chlopcow, moje nie z pasja termita ale z wybrednoscia nie wiem nawet czego. Kazda lubi tylko trzy potrawy i oczywiscie nie moga lubic tego samego bo by bylo za latwo. Czekam na moja wlasna, slodka zemste, ze sie maupy napichca, a ja uznam, ze to jest wlasnie to czego nienawidze i poprosze o cos innego. :P
Usuńpaduam :)))Lola, teraz już wiem, co będzie moją zemstą :)
UsuńCzesc sonic :) Naprawde, ja myslalam, ze przy takiej kucharce jak ty talerze zawsze sa wylizane. ;)
UsuńA ja miałam przymusowe zwolnienie z f-w prawie przez cała podstawówkę, tylko dlatego, ze nie wiedzieli wtedy co z takim czymś jak ja zrobić i wcale mnie to nie cieszyło hmmm
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ktos taki jak ja ci tego zwolnienia zazdroscil, zwlaszcza jak trzeba bylo robic przewroty na kozle. :(
Usuńtak już ludzka natura, że pragniemy tego czego nie mamy ;-)
Usuńno wlasnie. :)
Usuńboszzz..... jak ja nienawidziłam wf w szkole!!! własnie te kozły i przewroty i skakanie przez skrzynię mnie wykończało...
UsuńDopiero w liceum babka wpadła na pomysł i puszczała nam aerobic i niejakiego Yanklovicza - wtedy to wszystkie ćwiczyły :) a nie można było tak od razu??? i w piłkę nożną też lubiłyśmy grać :) do dzis pamiętam jak jedna Ewka gryzła po rękach :) :)
piontka aLusia! Fajnie ze w koncu sie doczlapalas. :P
UsuńU nas w przedszkolu byl Mikolaj ktory gryzl i to po twarzy. :P Mnie na szczescie pominal, ale raz babcia przyjechala z wizyta, czytaj wizytacja i poszla do przedszkola nas odebrac i prawie umarla gdy zobaczyla, ze polowa dzieci w przedszkolu miala pogryzione poliki. :P
dobrze, że go na wściekliznę nie zaszczepili :) :)
Usuńtaaa, w końcu dałam radę :)
to dizecko ma wiele wspólnceog ze mną! przysięgam!! nienawidziłam czesania i bardzo wcześnie odmówiłam prawa dotykania mojej głowy :) mamcia strasznie cierpiała psychicznie zwłaszcza na dorocznych koncertach wszystkie dziewczynki wychodziły na scenę przepięknie odczesane, a ja z niechlujnym kucykiem albo jeszcze gorszym warkoczykiem własnego sumptu.. I nie dałam sobie powiedzieć, zę są słabe :)
OdpowiedzUsuń:))) I zobacz jaka dama z ciebie wyrosla. ;) Czyli jest swiatelko w tunelu. :)
UsuńJa mam takie biedne zdjecie z pierwszej klasy, chyba uczylam samodzielnosci i zrobilam sobie sama bardzo dopresyjna i rozpadaja sie kitke.
no pacz pani, rzeczywiście :) :)
Usuńprzyslij zdjęcie, to Ci w Photoshopie taką koafiurę wymaluję, że bedizesz mogła przed córką się chwalić :)
O Cudownie :) <3
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń