poniedziałek, 10 lutego 2014

Walentynki czyli czy leci z nami pilot? cz. 2

To byl pierwszy menzszczyzna w moim zyciu i byl o 4 lata starszy. Jak sie ma sie te 7 czy 8 lat  to taki 11 czy 12 latek budzi szacunek, podziw, a czasem nawet drgania serca :P 

Przyjezdzal na wakacje do kuzyna, byl mily i nie odganial mnie kijem jak to czynil moj starszy o 3 lata brat. Budzil wienc zaufanie. ;)

To chowanego, to podchody, az wakacje minely i wyjechal. 

Napisalam wtedy moj pierwszy list milosny i schowalam go w biurku. Niedlugo pozniej okazalo sie ze cale osiedle zna tresc listu na pamiec! Moj brat, zdrajca!- rozpowszechnil pierwszy egzemplarz harlekina. Oczywiscie dotarlo to tez do obiektu porzadania. W nastepne wakacje pojawil sie z kolazowkom i tak pienknie i sprawnie na niej jezdzil, ze utwierdzilam sie w przekonaniu, ze to ON. On z wdziecznosci za ten "list otwarty" wygrawerowal na drzewie nasze inicjaly. A potem pojechal i z wiekiem zapomnielismy o sobie.

A tu nagle tadam, od przedszkola do Opola, okazalo sie, ze ta walentynka to od niego!
Wtedy tez sie okazalo ze te 4 lata to lata swietlne: ja w podartych jeansach, on pod krawatem studiuje prawo i juz sie ubiera jak mlody prawnik w turkusowom marynarke. :P No takiego nalotu jak z tom marynarkom i plaszczem w jodelke (moja mama miala prawie taki sam!) szukajacy mnie po moim LO (nawet poszedl do pani derektor!) to ja siem nie spodziewalam. Pomyslaby kto, ze szuka mnie minister Pawlak, albo urzad skarbowy.

Do tego zamiast wyznac, ze kocham cie od czasow kolazowki i nie moge zapomniec tego listu o milosci, to on, ze chce ze mna sprobowac, bo wie, ze jestem z porzadnej rodziny. Ze co? Czyli, ze spoko nikt mu plaszcza nie ukradnie, czy tez halo, moze jeszcze tak ze trzy krowy, dwa plaszcze i cztery marynarki w intensywnych kolorach w posagu bym wniosla?

Porzadnej? Ty bys zobaczyl jaki w kuchni mamy dzisiaj nieporzadek! 

Oj nie bylo miedzy nami chemii, nie bylo fizyki a najbardziej nie bylo happy endu. A wlasciwie byl, kazdy poszedl swoja droga i zyl dlugo i szczesliwie. :)

90 komentarzy:

  1. Ależ to romantyczne mimo wszystko!
    A że Ty spróbować nie chciałaś, no wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. a ja bylam pewna, ze do wieczora posiedzisz w poprzedniej notce. ;))

      Usuń
    2. no widzisz? a pacz, jak się ogarnęłam :) i to bez zawiadowmienia :) :)

      Usuń
  3. mozę to nie jest super miejsce, ale wciąż na medalowym pudle :)

    lecę na basen. Potem sie wypowiem w kwestii wielbicieli :) :) ja tez nei umiem tak krótko i na temat :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jak pisała to myślała, że pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale akuratny kandydat Ci sie trafil :)
    taki wrecz idealny.
    w sam raz na rozstroj nerwowy :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zderzenie tego co sobie wyorazalam z tym co dostalam bylo jak cios lewym sierpowym. :P

      Usuń
  6. Gdybys tak postanowila wyjsc za maz z rozsadku, to niby dlaczego nie? Prawnik, a wiec kasa i pewny kawalek chleba z kawiorem. A kolor marynarek jakos bys ogarnela z czasem. No tak, Tobie zachcialo sie milosci, wiec nic z tego wyjsc nie moglo :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. zaskakujące zakończenie!
    pacz, jak to się zmienia punkt widzenia :)
    zderzenie marzeń z rzeczywistością bywa bolesne...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale memeja;))
    Ale wspomnienia miłe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, jak teraz to pisalam to sie usmialam.
      blog jest dobra terapia na traumy z przeszlosci. ;)

      Usuń
  9. Fajnie piszesz.A takie zderzenie z legendą nie jest złe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki hesed. :)
      troche zle, a troche niezle. ;)

      Usuń
    2. mnie takie zderzenie z legendą wyleczyło z żalu,poczucia winy:)nie żałuję,choc bolało.

      Usuń
    3. wiem o czym piszesz i masz racje. Lepiej sie przekonac, nawet jesli mamy sie rozczarowac niz zastanawiac.

      Usuń
    4. miałam kiedyś ucznia, który podkochiwał się we mnie. gdy po wielu,wielu latach mieliśmy się spotkać, przyznam, że miałam dość poważnego stresa. bałam się, jak wyjdę po tym zderzeniu z moim obrazem z przeszłości.

      Usuń
    5. i? jak wypadlo spotkanie po latach?

      Usuń
    6. bardzo sympatycznie. chyba nie było rozczarowania. ktoś tam nawet wziął nas za znajomych - równolatków. więc wstydu nie było.

      Usuń
    7. to naprawde bardzo milo.

      Usuń
  10. nie, no nie mogę.... ryczę w głos ze śmiechu.....
    Lola, pisz, pisz wiencej..... plis :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Loluś, Ty masz kapitalne poczucie humoru:)))
    Trochę mi go żal, bo w sumie on Cie rozpracował był, bo jeśli ktoś nam tu powie, żeś Ty nieporządna to mu tak bejniemy lepiejem, że cała blogosfera usłyszy!
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      kochana, jesli on porzadnej szukal to wszyscy w calej blogosfarze widzom ze to ty jestes ta najporzadniesza. :P

      Usuń
    2. a mnie siem wydawa, że Lola delikatnie chciaua nam przekazać, że jest hrabiankom!!! :p

      Usuń
    3. ojtam, ojtam, mogę podesłać pewien nick, który z pewnościom zaprzeczy, bo wiesz koleżanki mi o tym doniosły;PPPPP

      Usuń
    4. zaraz kokietujesz, dobrze poinformowana jestem :PPP

      Usuń
  12. Nie było chemii nie było fizyki:DDD

    Ale widzę najbliżej mu było do matematyki
    Wyrachowany jakiś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a do tego jeszcze zle rachowal. :P

      Usuń
    2. mozę dobrze, tylko w systemie nie dziesiętnym :)

      Usuń
  13. mnie jeden na pierwszej randce pytał, czy jestem wierząca i jak często chodzę do kościoła i jeszcze coś o przykazaniach... no tak mnie zmęczył tym przesłuchaniem, że w połowie spotkania chciałam uciekać. ale może on też sprawdzał, czy z porządnej rodziny jestem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja najgorsza randka zycia byla z facetem ktory przez dwie fodziny nie mogl sie zdecydowac na drinka. Ja ze dwa piwa w miedzy czasie wypilam i byla gotowa do wyjscia o on caly czas sie glowil. :P

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Lola - a może mu tylko na te 2 piwa starczyło?

      Usuń
    4. Kurcze a ja się zastanawiam czy ja w ogóle kiedyś byłam na randce...
      Bo u nas to od razu ta fizyka była:)
      Może już po ślubie...

      Usuń
    5. Lola, to to nic:)
      moja sis umówiła się z facetem w knajpie, siedzieli z godzinkę i nagle facet stwierdził, że zgłodniał, bo z kuchni roznosiły się smakowite zapachy, poprosił kartę, zamówił sobie jakieś danie, a ją zapytał, czy może napije się wody!:)))
      moją siostrę naprawdę było stań na 100 obiadów i nie potrzebowała jego łaski:)
      Wstała i wyszła. On potem zadzwonił i usłyszł od niej, ze takiego prostaka, to ona jeszcze nie widziała:))))

      Usuń
    6. :))
      Ruda, ja juz po pierwszym chcialam isc, bo juz nie bylo o czym rozmawiac, bo on nic tylko karte niebieskich drinkow przeglodal :P

      Usuń
    7. Sollet, wiele cie nie ominelo. :P

      Usuń
    8. gorsza randka niż zaglondanie w kartem
      trochem w ciemno i gość nie skompiu, ale na pierszej randce chciau mnie karmić widelcem w twasz :pp

      Usuń
    9. Lucha, nie mogem siem przestac chichrac. :)))

      Usuń
    10. dobrze, ze ci nie kazal palca oblizywac. :P

      Usuń
    11. teras tesz siem chichram, ale ja siem go bauam :) siem naoglondau telenoweli... :p

      Usuń
    12. lucha, może to był taki karmiciel, co to swoją kobietę pasie do 400 kilo, żeby była zależna od niego? i stwierdził, ze kupa roboty i trzeba zacząć od razu? :)

      Usuń
  14. a mój cichy wielbiciel ponoć wielbi mnie do dzis... pierwszy etap miał w przedszkolu, moja rodzina oczywiście do dziś się śmieje, jak to uciekł z przedszkola, żeby stać pod moim oknem, jak byłam chora i nie przyszłam.... albo jaki był SKANDAL w przedszkolu, jak mnie pocałował W GRZYWKĘ!! - nawiasem, co za chore myśli łaziły jak wszy po łbie tej przedszkolanki, że z tego powodu wzywała rodziców.. potem były rózne wzloty i upadki, ostatecznie na każdym spotkaniu klasowym wyznaje mi miłośc.... to juz jest ten mniej śmieszny etap, bo ma żonę i synka, a zaczął wypytywać moją przyjaciółkę, czy moje małżeństwo aby na pewno jest udane i czy miałby - jej zdaniem - szansę... no cóż... moim zdaniem przede wszsytkim powinno mu odpowiedzieć na to pytanie lustro - koleś jest obecnie obleśnym, łysym, czerwonopyskim grubasem..... o innych aspektach nawet nei wspomnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektorzy to maja determinacje i wiare w siebie. ;)

      Usuń
    2. taaaa..... w sumie to takim zazdroszczę wysokiej samooceny :) :)

      Usuń
    3. i jakieś takie mam wrażenie, ze przodują w tym mężczyźni.

      Usuń
    4. zdecydowanie :) nawet widziałam kiedyś taki żart rysunkowy - w lustro patrzy szczupła kobieta i widzi grubaską, a na drugim w lustro patrzy brzuchaty kolo, ale w odbiciu widzi Adonisa z kaloryferem..... to musi być ten przypadek :) :)

      Usuń
  15. Cóż za romantyczna historia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. romantyczna prawie do samego konca. ;)

      Usuń
    2. no właśnie, te końce takie psujące efekt są :)

      Usuń
    3. jak to bylo? po czym poznac prawdziwego mezszczyze? po tym jak konczy? :PPP

      Usuń
    4. :) oj..... :) choć dla mnie nie tylko koniec jest ważny. Początek też. No i środek :)

      Usuń
  16. ech, ja też miałam takom swojom miłość na kole* :)

    *po polskiemu "na rowerze"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieje, ze miala lepsze zakonczenie. ;)

      Usuń
    2. nie miała żadnego, bo nic się nie zaczęło... niestety ;(
      on na tym kole przejeżdżał mi pod nosem, a j zawsze udawałam, że go nie widzę, żeby sobie czasem nie pomyślał, że mi się podoba... ;)

      Usuń
    3. tez taki mialam. tylko bez kola a z buta. ;) ale puszczalismy sobie powloczyste spojrzenia. :P

      Usuń
    4. taaaa..... i ja się np niedawno dowiedziałam, że jedne taki, który mi się strasznie, ale to strasznie podobał, to się kochał we mnie bez pamięci... tylko, ponieważ traktowałam go jak powietrze, to sie bał zagadać..... uch, przesadziłam, przesadziłam... a tyle mogło sie zdarzyć.....

      Usuń
    5. a ja mysle aLusia, ze skoro oni tacy niesmiali to by siem na naszych menzof nie nadawali. :P

      Usuń
    6. :) :) masz rację :) :) już mi nie żal, teraz bym się musiała z takim fajtłapą męczyć :) :)

      Usuń
    7. no, macie rację, ja też lubię jak facet to taki stanowczy i odważny jest jak robin hood i jak porwie kobietę w ramiona to aż wióry lecą i nawet wtedy gdy ta kobieta to taka niby nieprzystępna jest i minę "mam cie w doopie" przywdziewa::)))

      Usuń
    8. w koncu kto kogo ma zdobywac? ;)

      Usuń
    9. jesteście w stanie poprawić człowiekowi najgorszy humor:))))

      Usuń
    10. vikus! wszystko OK?

      idz zobaczyc zdjecia, to dopiero padniesz. :D

      Usuń
    11. jakie zdjencia pytam ????

      Usuń
    12. jak ci skrzynkem zatkam to zeby nie bylo do mnie pretensji!

      Usuń
    13. i ona, mamma, nie żartuje...... trzeba pilnować :)

      Usuń
    14. rany .. 500 maili!!! ja coś ledwo odpisałam, ale Wy...
      no to dałyście czadu:)

      Usuń
    15. ja podszłam do tematu ambicjonalnie :) właśnie skończyłam i jeszcze foty dałam!!!

      Usuń
    16. viki, bojem siem, ze niektore komputery tego nie przezyly. ;)

      aLusia, to sobie noc zarwalas. ;)

      Usuń
  17. Lolek a mnie tu nie było jeszcze??????
    niedopatrzenie jakieś.no .)))
    cmoki zostawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń