Przywiezlismy piec kilo muszelek, cztery kilo bialych kamieni, kilo piasku, ktorego nie planowalismy zabierac, ale sam sie z nami zabral, a osiem kilo wiecej wazyly nasze namokle wilgocia ubrania. Zgubilismy tylko jedna pare butow wiec bilans uwazam za dodatni.
No i co o tym oceanie? Nad Zatoka Meksykanska tez, panie, wieje. Ja nie wiem czy ja taka delekatna jestem ale troche mi ten wiart na dlusza mete przeszkadza. Czlowiek sie zdjec ladnych naoglonda, juz sobie panie wyobraza, ze bedzie sie relaksowal a relaksowal, a tu wieje i wieje. Jak sie czlowiek za bardzo zrelaksuje i na kocu zasnie to mu sie piaskiem oczodowy wypelnia. Trzeba wiec zachowac czulnosc. Jak sie cala z kazdej strony poobkadam, zabarykaduje i przylgne do koca niczym plaszczka, to nie wieje, no ale wtedy na wielce piekne widoki narzekac nie bede. A jechalam by sie widokami napawac, a nie w zolnierza w okopach Woli bawic. Tak to sie moza bawiac wszedzie.
Ale poniewaz mam menza z wakacyjnym adhd wiec na kocu za dlugo, panie, nie polezysz bo oni wolom aktywny wypoczynek, po ktorem czlowiek nadaje sie tylko na wczasy sanatoryjne. Jak juz rozne deski, kajaki, wedki, ziew, nudne sie zrobily, to moze panie, lodz, a ja niestety z ta lodzia to mam uczucia ambiwalentne.
Dawno temu mialam takom wyidealizowanom wyobraznie, ze wydawalo mi sie, ze dom nad samiutkim morzem i lodz to musi byc szczyt szczescia. W glowce pelnej marzen zapisalam, ze to musi byl polaczenie swiat bozego narodzenia z wielkanoca, wakacjami i dniem dziecka. Mialam maly bo maly ale jednak jakis kontakt z lodziami na jeziorach, co bylo zawsze przyjemne. Niestety, gdy raz wynajelismy lodz w warukach morskich, to troche wszystkim popsulam relaks, bo wychylalam sie za burte i to nie po to by rybki ogladac, a raczej by dzielic sie z nimi wczesniej skonsumowanym posilkiem. Zamiast spiewac "latajacy holender" lub "zeglujze zeglazu" i wdychac morska bryze, blagalam by mnie wysadzili, bo gorzej juz byc nie moglo. Wtedy spokojnie moglam wykreslic to marzenie o morzu i lodzi z top listy gruba kreska, a dla pewnosci dopisac- produkt przereklamowany, nie brac nawet w promocji.
No ale znowu pojawil sie pomysl lodzi na slonej wodzie. Juz widzialam jak oni jada sami ta lodzia a ja w hotelu wspaniale sobie czytam ksiazke, ale rodzina miala mi za zle, ze nawet nie sprobuje. Poczulam, ze rozczarowuje wlasne dzieci ktorym zawsze powtarzam gdy serwuje im ich zdaniem podajrzany posilek, ze zawsze trzeba sprobowac. Doinformowalam sie, co robic aby zdrowo przezyc taka podroz. Obkupilam sie we wszystko co bylo na te okazje, od opasek na nadgarstki po kropelki za uchem. Kazali malo jesc, wiec wcale nie jadlam, zagryzalam imbirem, co to ponoc pomaga na mdlosci i ahoj przygodo. I wiecie co? Moge smialo powiedziec, ze bylo to pierwsza szesnastka top przezyc. Pogoda sie zlitowala i wcale nie wialo, delfiny skakaly dookola, ja siedzialam na dziobie jak w tytaniku ale nie, nie krzyczalam "I'm the king of the world" bo widzialam film do konca i wiedzialam, ze takie nadecie moze sie zle skonczyc. Nawet nie krzyczalam panie kierowco przystanek- wysiadka. Jakby to powiedzieli mlodzi gorale mialam caly czas banana na twarzy, a raczej nie banana bo usta mam mala i waskie ale byla to wygryziona polowka cytryny wcale nie skierowana do dolu. :)
Jeeeejku! Przeczytałam zazdrośnie:) Chcę nad ocean!!!!
OdpowiedzUsuńMoże mnie nawet trochę przysypać piaskiem, jakoś się wygrzebię:)
druga i idem czytać :D
OdpowiedzUsuńsiem uśmiałam Lolencjo, cudna pisarko :)
OdpowiedzUsuńa na Florydzie to też byuam, ale nie głęboko, w St. Augustine :)
no pacz, ile swietych. my w okolicach sw.piotra. trzymalismy sie strony zatoki bo ponoc woda ponoc cieplejsza i mniej wieje. :P
UsuńLola, normalnie przywiałaś mi tym postem cudowne wspomnienia.... z perspektywy 17 lat wydaje to wszystko wydaje się być snem... weszłam sobie na google maps i połaziłam żółtym chłopkiem po ulicach St. Augustine... łza się kręci
Usuńw pierwszej chwili gdy przeczytalam, ze z zoltym chlopkiem myslalam, ze podrozowalas z Azjatami. :P
Usuń::DDD
Usuńale ta technika pojszła do przodu nie???
noooooooooooo. :))
Usuńale dziwne, ze nie dajom wszystkich kolorow chlopkow do wyboru. To troche traci rasizmem. :P
Nad kazdym morzem pizdzi, taki to juz urok wielkiej wody.
OdpowiedzUsuńAle tych delfinow to Ci zazdroszcze, to moje niespelnione marzenie.
No to witaj w domu :)))
witam w domu. :))
Usuńdelfiny naprawde fajne, za lodzia splynela i wyskakiwala z wody matka z dwojka dzieci. :)
też zazdraszczam :)
Usuńwitaj z powrotem :***
a gdzie limiki jak delfiny figlują???
Usuńno sorry, ale ja bylam tak skupiona na tym, ze jestem cala i zdrowa, ze filmikow nie bedzie. Jedno srednio udane zdjecie delfinowi zrobilam.
UsuńAle Ty fajnie piszesz Lola! Czułam się jakbym tam była, na tej łodzi też ;)
OdpowiedzUsuńZ delfinami też bym popływała :)
a zdjęcie super!!!!
Dzieki Olgus. :))
UsuńPo przebojach z torba z aparatem udalo nam sie zrobic kilkaset zdjec. :)
to zapraszamy.. TAM... jest tam specjalne miejsce na focie ;)
Usuńrozumiem ideę buźki kamieni, ale niżej to co? zmutowane, za przeproszeniem, cycki? :)
Usuńa widzisz, czyli jednak cos mi po tej jezdzie wyszlo poza granice obwodu ciala. :P
Usuńno i powiem jedno ... zazdroszczę, szczerze zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuńe, nie zazdrosc. ja i tak jestem najszczesliwsza we wlasnym domu gdzie nie musze tesknic za psem. :)
Usuńno własnie, a jak psina? tęskniła? ucieszyła się z Waszgo przyjazdu, czy demonstruje focha? :)
UsuńaLusia, ze starsza jak pies co wieczor tesknilysmy za psem. :) A pies OK, fruwal z radosci gdy nas zobaczyl.
Usuńon pewnie też tęsknił, ale chyba dobre ręce go drapały za uszkiem jak was nie było co??
Usuńdrapali za uszkiem i calowali w czolko, a ze jesc za bardzo nie chcial to karmili prawie ze lyzeczka samymi smakolykami. :)
UsuńA coreczka znajomej, mimo, ze maja 3 psy, plakala, ze go zabieramy. :)
ach zwierzęta potrafią tak bardzo tęsknić, nawet nasz kot jak nas nie ma nie chce jeść (a podobno koty nie przywiązuję się do ludzi)
Usuńnawet zaczelam sie zastanawiac czy mu rodzenstwa nie sprawic. Nam tez jest ciezko go tak zostawiac.
Usuńno to go pewnie nieźle rozpuścili, kazał się traktowac jak małe książątko :) obyś teraz sama nie musiała go łyżeczką karmić :)
Usuńa pies mojej znajomej zemdlał, gdy go przekazała mamie... na szczęście w aptece się to stało, więc go panie otrzeźwiły solami :) czasy były przedkomórkowe, więc nie mogli zadzwonic po mamunię i tak pies z dwa tygodnie u babci mieszkał strojąc fochy aż miło..... a jak przjechała pańcia to w pierwszej chwili udawał, że jej nie zauważa, ale pękł po kwadransie gdzieś :) :)
a ja suyszauam, ze przed morskim rejsem należy siem najeść pomidorów
OdpowiedzUsuńnie dlatego, ze to pomaga, ale fajnie wyglondajom na wodzie ;p
:P
Usuńmoze na kims innym przetestujemy. :)
no ja nie wiem, czy fajnie..... ktoś się może zdenerwować i wezwać lekarza, że jakaś ofiara już krwią i to z wnętrznościami oddaje chwałę Neptunowi...
UsuńHa ha ha dobre z tymi pomidorami :)
UsuńWitaj w domu Lola:)
Witaj Blackberry :)
UsuńLola welcome back
OdpowiedzUsuń:))
ja wiatruff to mam dosyc
ale reszta do zakladki "spelnic marzenia":))
byle tylko nie trzeba bylo potem niczego z tej zakladki wykreslac. ;)
Usuńwykreslac tak
Usuńpo zaliczeniu :))
widzem, ze siem fszystko udauo:)))
OdpowiedzUsuńraczej tak. :)
UsuńLola rację masz jefnak jak każesz próbować;) Jednak warto!
OdpowiedzUsuńFajne wakacje mieliście.
Sama sie przekonalam, ze warto. :)
Usuńwitaj bratnia duszo, ja też wróciłam z muszlami, kamieniami i piaskiem
OdpowiedzUsuń:-)
mozemy sie wymieniac. ;)
UsuńMam nadzieje, ze mialas udany wyjazd.