piątek, 23 maja 2014

Mlodsza zrobila nam straszne swinstwo. Oddycham gleboko, bo zaraz zawalu dostane.

Ale od poczatku. Jak juz wiecie domy w Stanach zmienia sie czesto, zamiast sprzatac zmienia sie dom. My tych domow mielismy juz 5 (w trzech stanach), dwa sami projektowalismy i budowalismy i byly to bardzo fajne domy. Wszystko mialy mniej wiecej tam gdzie chcialam, ostatni mial widok zapierajacy dech w piersiach, ale co z tego skoro musialam wozic dzieci kawal do szkoly, mieszkalismy wsrod ludzi bezdzietnych, dziecka do zabawy z moimi nie bylo nawet kawalka.

Wiec zmienilam troche zyciowe priorytety, ze rozmiar kuchni nie jest az taki istotny, ze trudno, widoku na gory i miasto noca nie bedzie, chyba ze sobie namaluje, ale uznalam, ze liczy sie szkola i okolica przyjazna rozwojowi dziecka. I zamieszkalismy tu gdzie mieszkamy. Troche taka wioska smerfow, ze szkola i parkiem pod bokiem do ktorej dzieci na piechote lub na rowerach podjezdzaja, ptaki spiewaja. ;)

A wczoraj dostaje list, no prawie z ministerstwa edukacji, ze przetestowali moje dziecko. O testach wiedzialam, bo u nich w szkole maja klasy dla dzieci zdolnych zeby nie ziewaly jak inni wolno czytaja. Chcialam aby tak jak starsza siostra zakwalifikowal sie na te poszerzone programy w ramach szkoly. A tu panie, surprise, mlodsza tak pojechala po bandzie z tymi testami na iq i innymi, ze zakwalifikowala sie do szkoly dla gieniuszy i moze pani przywozic teraz swoje dziecko do specjalnej szkoly. Hahahaha. Jak to przywozic? Rowerkiem nie dojedzie, a takie byly nasze plany zyciowe, ze rowerek, ze spacerek i co teraz? Czy podziekowac, czy jezdzic, czy dziecko nie zostanie Curie- Sklodowska bo mama sie przy rowerze uparla i dziecku szanse rozwoju odebrala? Szkoda mi, ze mialabym ja teraz wyrwac z klasy pelnej kolezanek, szkoly ktora zna i lubi. Czy Albert Einsten chodzil do specjalnej szkoly? Nie, a prosze jak sobie w zyciu dobrze poradzil. No nie wiem, co z tym fantem zrobic...

70 komentarzy:

  1. Cha! Lola myślę, że musisz porozmawiać poważnie z dzieckiem. Czasami koleżanki nie są tak ważne.
    Ja mam ten problem za sobą. I niestety źle zrobiłam. Mój Najstarszy też był superzdolny i IQ w morde jeża do pozazdroszczenia jak na 7-latka. Chcieli go przenieść z drugiej klasy do trzeciej a mi było szkoda jego dzieciństwa! I był to jeden z gorszych błędów jakie popełniłam względem dzieci. Im był starszy tym mniej go obchodzili koledzy a tych jeśli miał to dużo starszych.
    A najszczęśliwszy był jak jeździł na specjalne obozy dla dzieci uzdolnionych:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz racje. Podobnie powiedziala mi strasza. "Jesli jest taka zdolna to sama podejmie najlepsza decyzje". :P

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Trudna decyzja, nie zazdroszczę,
    tak jak Sollet uważam, że konieczna jest poważna rozmowa.
    Otwierają się przed Córką nowe perspektywy i pewnie duże możliwości, nie wiem nic o tej nowej szkole, ale czy nie będzie to wyścig szczurów? A może nie, może to szansa jakiej nie można zmarnować? Chyba Ci nie pomogę Lolu, za mało danych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobcie rodzinna narade, przedstawcie dzieciom zagadnienie, jego plusy i minusy, szanse na lepsze zycie i wyrzeczenia teraz. Cos za cos. Byle szczerze i po partnersku, niech wszyscy sie wypowiedza, ale decyzje pozostawcie dziecku, bo to w koncu o nia chodzi.

    P.S. Faktycznie, wiekszego swinstwa nie mogla Wam narobic! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mowiem ci. ;)

      Najpierw chce sie wszystkiego o tej drugiej szkole dowiedziec, a potem spokojnie pogadamy.

      Usuń
  4. mojemu synu nie dano takiej możliwości
    opinia swoje, szkoła swoje (nieprzygotowana na takich uczniuf), dopiero w liceum objęto go programem "zdolnych":p ten program dużo mu dał (tu chciauam wstawić podkreślnik:) i nieraz myślę, co by było gdyby wcześniej siem nim zajento
    nie zazdroszczę decyzji :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzucimy monete. :P

      Usuń
    2. Lucha i jeszcze dopowiem, że rzeczywiście nasza szkoła jest nieprzygotowana na zdolną młodzież!. Jak próbowałam zrobić cos ze Starszym, by mógł się rozwijać, to słyszałam, że nie ma możliwości, że mogą pomóc dzieciom z problemami. Jak się okazało, że drugi syn jest dysfunkcyjny to też słyszałam, że nie można mu pomóc!!!

      Usuń
    3. ale to się zmienia, trochem pomauu...

      Usuń
  5. Lucha ja pamiętam, że w szkole mojego robiono wręcz wszystko, żeby go do żadnego programu dla zdolnych dzieci nie dopuścić! A później właśnie przez szkołę nie mógł tego programu kontynuować:( Niestety była wymagana współpraca ze strony szkoły a oni nie chcieli. Gdyby mógł dłużej to pociągnąć na pewno miałoby to duży wpływ na jego życie. Nie sądzę też żeby w tej szkole był wyścig szczurów. Dzieci zdolne to bardzo duże indywidualności i dobrze prowadzone raczej wszelkie wyścigi mają w nosie. Natomiast świetnie potrafią się dostosować. Jak mojemu kazali się dostosować to natychmiast zapomniał jak się liczy;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Acha i patrząc z perspektywy czasu to trochę ci tego zazdroszczę, że masz to na wyciągnięcie ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie az na takie wyciagniecie reki na jakie planowalam, ale to prawda, dobrze ze sa takie mozliwosci. Uwazam, ze nawet programy w szkole do ktorej chodza sa dobre. Starsza z czytaniem/ pisaniem jest kilka lat do przodu, science, social studies i matma rok do przodu. Uwazam, ze najwazniejsze aby kazdy byl stymulowany na swoim poziomie. Nikt nie jest tez ponizany i porownywany.

      Usuń
  7. przede wszystkim - gratuluję zdolnej córy.
    nie zazdroszczę jednak konieczności podjęcia decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  8. podejmuj decyzję na tak ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może bendzie drugom Kopernik... :PPP

      Usuń
    2. Kopernik miaua to szczenście, że wogle chodziua do szkouy :p

      Usuń
    3. mogl przeciez tylko pierniki robic. :P

      Usuń
  9. Lola,tylko gratulować dziecióf....ale masz co myśleć,oj masz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najpierw siem ucieszylam, ze tak wybiegla przed szereg, a teraz juz troche mniej. ;)

      Usuń
    2. Lola nie przesadzaj! Tylko się ciesz! Zapewniam Cię, że ze zdolnym dzieckiem jest duużo mniej problemów niż z dysfunkcyjnym. A wiem co mówię, bo mam i jedno i drugie:)) Tak więc ciesz się pełną gębą!

      Usuń
    3. Masz racje. Ciesze sie, ale chce podjac dobra decyzje i troche sie tym stresuje.

      Mialam znajomych ktorych corka dostala pelne stypedium na Harvard i MIT i tez siedzieli i sie martwili by dobrze wybrac, bo orginalnie planowali, ze pojdzie na uniwerek w Minnesocie. Jak ja ich wtedy wysmialam, ze ale majom zyciowe dylematy. :PP

      Usuń
    4. No widzisz:) Osiołkowi w żłoby dano...
      Tak w ogóle to przepraszam, że tak się tu rozpisuje, ale twój post przywołał u mnie bardzo żywe wspomnienia i ważne wydarzenia:)

      Usuń
    5. no cos ty! bardzo sie ciesze, ze dzielisz sie wlasnym doswiadczeniem.

      Usuń
    6. Nie miałam takich dylematów....starszy to totalny dyslektyk.W czasach gdy nikt nie umiał i nie chciał mi pomóc.Młodszy też miał orzeczenie ale to był pikuś przy starszym.

      Usuń
    7. Basiu, moj brat byl dyslektykiem, zreszta nadal jest, takim ze jak mu sie syn urodzil to oglosil komorkowo jego narodziny z bledem ort. w imieniu dziecka! Naprawde, fariatkowo, bardzo by mu pasowalo. Meczyli go cale zycie, bo wtedy nie bylo zadnych zwolnien, a teraz jest doktorem habilitowanym. :P

      Usuń
    8. córka mojej koleżanki też dyslektyczka ciężką pracą ze słownikiem ortograficznym i uczeniem się reguł, doszła do takiej wprawy, że maturę zdała śpiewająco i poszła na polonistykę, od wielu już lat jest polonistką w szkole średniej i to dobrą polonistką :)

      Usuń
    9. Basiu, ale jak napisałaś o braku możliwości i chęci pomocy, to sobie pomyślałam, jak wiele zależy od nauczycieli! Stara prawda, ten przedmiot umiemy i lubimy, którego uczył dobry nauczyciel, taki, który pracował solidnie na lekcji, umiał porwać, zachęcić, zaciekawić ucznia

      Usuń
    10. u mojego brata byl problem z j. polskim, bo on uwielbial czytac, pisal swietne wypracowania, ale te orty! Przed matura kul te wyrazy, nawet "ktory" :P, codzinnie je powtarzal i na maturze, to byl jego rekord zyciowy popelnil tylko 3 bledy, ale wedlug zasad, od 3-ego orta praca powinna byc dyskawalifikowana. Ale ze praca merytorycznie bardzo dobra, stworzyli cala komisje, czytali i debatowali, czy zrobic dla niego wyjatek. On sie juz w miedzy czasie dowiedzial od sekretarki, ze jego praca byla na kupce z tymi co nie zdaly i juz nam o tym powiedzial, cala rodzina juz przezywala zalobe, a w tym czasie jakas komisja nadzwyczajna debatowala i go przepuscili. :)

      Usuń
    11. i to była dobra decyzja :)
      ale jaki stres od tych "przecieków"!!!!

      Usuń
    12. straszny. Bylismy zalamani. Dlatego trzeba byc jak Scarlet Ohara i marwienie zawsze zostawic na dzien nastepny. Jaka potem byla radosc. ;))

      Usuń
    13. Lola, delikatnie Ci przypominam, że Brenda Walsh nie była zadowolona z uniwerku w Minnesocie! tak wiec, sama widzisz, lepszy Harvard ;) :)

      Usuń
  10. Uważam że mieliśmy duże szczęście do dobrych szkół
    I bardzo doceniam to, że jako dzieci mieli takie możliwości rozwoju
    Mimo to najstarszy nie znosił szkoły tak od piątej szóstej klasy
    Najchętniej uczylby sie tylko scislych przedmiotów i języków
    Gdyby była taka szkoła to pewnie dla niego byłoby to cudowne wyjście i zostałby ainsztajnem :P

    A tak serio - w prypadku tak zdolnych dzieci każda decyzja jest dobra, skoro mówisz że i ta szkoła jest rozwijająca. Najgorsze co można zrobić to osłabić dziecka chęć rozwoju i zabić ciekawość świata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez pamietam w mojej w edukacji, ze im dalej tym mniej ciekawie sie ten program rysowal. Na goegrafii, ktora moglby byc tak ciekawa, uczylismy sie w procentach jakie panstwa przoduja w hodolii krow, a jakie swin. Moze dzisiaj by mnie ten temat zainteresowal :P, ale wtedy po raz pierwszy napisalam sciage. Zlapala mnie na tym moja mama, ktora byla wielka przeciwniczka sciag, ale jak jej pokazalam, ze mam zapamietac w procentach ten caly sfiatowy trzod, to powiedziala, ze udaje, ze nie widzi. :P

      Usuń
    2. bo to jest chore to pamięciowe wkuwanie rzeczy, które za chwilę stają się nieaktualne, zamiast nauczyć korzystać z rocznika statystycznego, albo wyszukiwania informacji w internecie i krytycznego spojrzenia na to, co tam można znaleźć
      ale w Stanach, chyba nauka w szkole bardziej jest nastawiona na zdobywanie umiejętności, prawda?

      Usuń
    3. wtedy co prawda nie bylo interentu, ale i tak paranoja. Ludzie mapy swiata dobrze nie znaja, a tu takie bzdury wkuwaja.
      W Stanach jest zdecydowanie mniej kucia. Moje nigdy do zadnego testu sie nie ucza. Wiedza ma byc zdobyta w klasie, potem jest probny test ktory pozwala im zauwazyc czego jeszcze nie pojeli, nadrobic to i dopiero maja testy finalowe, ktore i tak czesto mozna poprawiac, bo wychodza z zalozenia, ze nie chodzi o to aby uczniony dac dwoje i on nigdy tej wiedzy nie nadgoni, tylko niech poprawiaja nawet B+ na A jesli dzieki temu sie tego lepiej naucza.
      Na koniec roku sa testy, takie badanie wynikow, ktore sa dla szkoly najwazniejsze, bo na tej podstawie szkola jest oceniana, wyniki drukowane w gazetach, jest to w sumie ocena dla nauczycieli i szkoly.

      Usuń
    4. moje sie w podstawowej szkole mało uczyły
      Antek się uczy do dyktand z Francuskiego , ale zwykle po przestudiowaniu uważnie słówek już umie

      w starszych klasach nie ma bata, trzeba postudiowac w domu

      Usuń
    5. Ona maja codzinnie zad. dom, 1-2 stony zadan z matmy i cos na strone do napisania z jezyka. Spelling jest co piatek, ale cwicza te wyrazy w szkole przez caly tydzien wiec tez sie ich w domu nie ucza.

      starsze klasy dopiero przed nami... niestety dla starszej juz za miedza. :(

      Usuń
    6. mój najstarszy polubił naukę i szkołę w ostatnich dwóch klasach
      w końcu mógł sie uczyć tego, co lubił
      a że zdolna bestia, to dobrze mu szło
      nie było starsznie:)))

      Usuń
  11. Lola moja droga tyle przeprowadzek za Wami jedna wiecej nie zrobi roznicy:))
    Bardzo dobrze, ze bedziecie wszyscy brali udzial w tej dyskusji, bo Mlodsza nie bedzie czula ze cos jej narzucacie, a Starsza ofiarom wyborow Mlodszej.
    Przyjdzie czas bedzie rada jak to mowia, najwazniejsze ze wszedzie sobie poradzi.
    Jak bylam dzieckiem to do wyboru byla tylko jedna podstawowka. I wyszli z niej "ludzie", ale mysle, ze talenty nalezy rozwijac a geniuszowi dac szanse. U nas nie bylo programow, ale byli nauczyciele tej starej daty z pasja i mysle, ze to pomagalo rozwijac te miekkie tkanki mozgowe.
    No i koniecznie daj znac!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie przeprowadzka, bo starsza zostaje tu gdzie jest. W sumie dobrze, bo wozenia obu w dwoch roznych kierunkach bym nie zniosla.

      Tak jak radzi starsza, to bedzie jej decyzja. Chce sie jednak najpierw wszystkiego dowiedziec, aby moc jej przedstawic wszystkie za i przeciw.

      W sumie, tak jak piszesz, bez wzgledu na szkole, najwazniejszy jest nauczyciel.

      Usuń
    2. i najwazniejsze by z mysleniem nie bylo problemow:))

      Usuń
  12. W Lux jest dość specyficzny system
    po podstawówce, 6 letiej, szkoła decyduje czy uczeń idzie do liceum , technikum czy szkoły zawodowej
    teoretycznie wg ocen
    a praktycznie wg widzimisię nauczyciela
    mojej przyjaciółki córka została zakwalifikowana do technikum
    rodzice zaprotestowali, oparło się o kuratorium, w pewnym momencie kuratorka pyta, czy Sylwia się źle uczy
    nauczyciel na to - nie, to najlepsza uczennica w klasie, ale w liceum i tak sobie nie da rady, bo to Polka!!!!!!
    oczywiscie poszła do liceum, trafiła do klasy wybitnie uzdolnionych w przedmiotach ścisłych, skończyła świetne studia w Szwajcarii i jest matematykiem w jakimś banku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest straszne! rozumiem, ze moze chca dobrze, moga przeciez zasugerowac, ale zeby nakazywac!??

      Usuń
    2. oni bardzo sie sami z tym systemem zmagaja
      maja duzo kuriozalnych rozwiazan, ktore sprawiaja, że majac środki na edukację 5 razy większe niż Polska osiągają gorsze wyniki w testach niż Polacy
      nie wiem, czy bym porzeżyłą żeby moje dziecko poszło do tego systemu się uczyć

      Usuń
    3. np w szkołąch nie ma dyrektorów! Nikt nie nadzoruje nauczycieli na bieżąco!

      Usuń
    4. bardzo dziwne. A maja jakies testy koncowe, ktore monitoruja poziom nauki?

      Usuń
    5. mają mnóstwo nauki i mnóstwo testów
      ale metody nauczania jak za króla ćwieczka!
      nauka języka obcego w najmłodszych klasach podstawówki - wkuwanie słówek !
      dziecko ma 4 strony A4 do wykucia słówek przetłumaczonych z niemieckiego na francuski np w 2 dni

      Usuń
    6. bardzo dużo wkuwania na pamięć
      co chwila mówią o zmianach, ale to takie małe państwo i o zmiany trudno!

      Usuń
    7. no pacz, ale znam takich ktorzy lubia gdy dzieci tak kuja. U nas jest taka szkola zalozona przez czechow, kucia tam maja na kilogramy i moja kolezanka poslala tam swoja corka, dla zasady ja kulam po nocach niech i ona kuje. Ta dziwczyna tej szkoly nienawidzi, kuje jak nigdy do rana, a i tak ledwo przechodzi z klasy do klasy. A jej mama sie cieszy, ze maja wysoki poziom.

      Usuń
    8. to chyba i Ty i ja uwazamy inaczej
      w szkole poprzedniej w przedszkolu usłyszałam że najważniejsze dla nich, tych przedszkolnych nauczycielek jest, zeby dziecko polubiło szkołę
      i tak zrobiły!
      ja nie uważam,żeby wysoki poziom to było kucie
      rozbudzenie w dziecku ciekawości swiata - to jest TO!!!

      Usuń
    9. zresztą ja nie oczekuję od dzieci NIEWIADOMOCZEGO
      niech żyją swoim życiem
      P już za rok zaczie dorosłe życie|:)))
      o niego już się w ogóle nie martwię
      a na pewno nie był typek kujona

      Usuń
    10. kucie mnie przeraża :(

      Usuń
    11. ja rozumiem, ze kiedys ludzie musieli byc po czesci chodzaca encyklopedia, bo encyklopedia na cale miasto byla jedna w bibiotece, a ludzie bali sie tam wchodzic. :P ale w dzisiejszych czasach wystarczy byc ciekawym swiata i wszystko jest na wyciagniecie reki.

      Usuń
    12. no właśnie, chcieć i umieć znaleźć :)
      a to co pisała Rybenka o systemie w Lux, to mnie zadziwiło mocno

      Usuń
    13. moze jako panstwo z tradycjami mocno sie tej tradycyjnej formy edukacji trzymaja. ;)

      Usuń
    14. mnie to tez zdumiewa!
      odkąd tu mieszkam słysze że wszyscy to widza!!\i nic! się nie zmienia
      większosc moich polskich znajomych ma zieci w alternatywnych systemach - szkoły europejska, miedzynarodowa, angielska, francuska, Waldorfa itd

      Usuń
    15. fakt, państwo mocno stoi tradycjami
      w końcu wielkie księstwo
      nawet jak robili badania to sie okazało, że 2 rzeczy tylko odstraszają cudzoziemców od osiedlania sie tutaj
      1 wysokie koszty zycia ( ale i pensje wysokie)
      2 edukacja!!!

      Usuń
    16. jestem tym tak samo zdziwiona jak Olga.

      Usuń
    17. nie dziwię się
      ale pamiętajcie, to niespełna półmilionowe państwo, wszyscy sprawujący władzę się znają albo są spowinowaceni
      trudno o reformy

      Usuń
  13. Loluś jestem dumna z Twojej Córci i z takiej Mamy jak dało Jej mieć!!!
    :**

    OdpowiedzUsuń
  14. gratuluje zdolnych dziecióf a co do zmiany szkoły, to ja nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki Futi. Ja sie caly czas zastanawiam, ze moze im sie cos pomylilo. ;)

      Usuń
  15. i jak Lola?? podjęliście już jakąś decyzję??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wuaśnie po to samo przylazuam:)))
      jak wam wyjszuo Lola???

      Usuń
    2. nie da siem jednym zdaniem. :P
      piszem notkem. ;)

      Usuń