środa, 27 sierpnia 2014

Mlodsza jak juz sie wygramolila spod spodnicy ktorej nie mam, jak juz sie przelamala i nabrala zyciowej odwagi to tak w siebie uwierzyla, ze zapisuje sie na wszystko jak leci a wszystko ja zachwyca w 200%. Zalamala mnie informacja, ze sie zapisala do choru szkolnego, bo proby sa godzine przed rozpoczeciem szkoly, no ale skoro monsz podjal sie wozenia bladym switem to od razu wsparlam te wspaniala inicjatywe. Zaraz potem zapisala sie do szkolnych cheerliderek. Spotkania zaraz po szkole, wiec mamo przyjezdzaj poltora godziny pozniej. No z pozniej to akurat nie mam problemu. Do tego od kliku lat gra w klubie w pilke nozna, no to niech gra, sobie pobiega. Az tu nagle mala, jak ta zaba w kawale, ma sie rozerwac. Okazalo sie, ze tego samego dnia o tej samej godzinie ma pilke (na szczescie probe nie mecz), wystep przed szkolnym meczem koszykowki jako cheerleaderka, bardzo jej zal, bo to pierwszy jej wystep, a chor ma odspiewac hymn przed meczem stanowej druzyny baseballa; i nie dosc, ze beda w TV to jeszcze beda siedziec w pierwszym rzedzie.

A propos hymnu musze powiedziec, ze bardzo wzrusza mnie hymn amerykanski. No polski tez, ale w amerykanskim, jak slysze to gorne c i to "land of the free and the home of the brave" to prawie placze i prawie mam ochote pasc na kolana. I nie wiem czy to, ze brave, czy, ze  free czy moze home, czy to gorne C tak na mnie dzialaja. Puszczaja ten hymn codziennie na rozpoczecie szkoly i wszystkie matki i ojcowie, ktorzy nie zdazyli jeszcze wsiasc do samochodu i odjechac, a hymn grajacy z glosnikow przylapal ich wychodzacych z bramy szkoly, jedna noga w samochodzie, to klada reke na sercu i zamieraja. I wtedy cos unosi sie w powietrzu, ze nawet jak nie bylam jeszcze obywatelka to nie smialam powiedziec, ja panstwa przepraszam, ja nie mam obywatelstwa, wiec mnie ten hymn nie obowiazuje, wienc z panstwem stac nie bede, bo sie spiesze do fryzjera. No nie dalo sie, dreszcz mnie przechodzil po plecach, jakies wzruszenie i stalismy tak na tych chodnikach i parkingach i dopiero jak juz odegrali, to swiat wracal do dawnego rytmu.

43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ha!!!! choć srebro zgarnę!!! i przeczytąłam!!

      Usuń
    2. tlumu dzisiaj nie ma. :P

      Usuń
    3. Oj tam, prosze tu nie umniejszac mojego osiagniecia! Czailam sie na zloto od miesiecy!

      Usuń
    4. taka jedna, czy my sie znamy? kogos mi przypominasz. ;))

      Usuń
  2. aż jej zazdroszczę tego entuzjazmu! przypomniało mi się, jak w swoim wielkim podnieceniu zapisałam się w 5 klasie na wszystkie możliwe kółka zainteresowań, w tym pod wpływem pewnej koleżanki do Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej :) :) Starzy prawie padli... skończyło się wykładem na temat tej "przyjaźni", no i oczywiście wyśmianiem... z kółka gospodarstwa domowego zrezygnowałam po pierwszych zajęciach - sama odczułam od razu, że to nie dla mnie :) :)
    Zresztą życie samo to zweryfikowało, że chodząc do dwóch szkół nie jestem w stanie raczej chodzić na jeszcze jakieś zajęcia dodatkowe - doba za krótka... no a mała coś będize musiała wybrać w końcu, być moze drogą losowania :) :) i nei miałam pojęcia, że Wy tak z hymnem lecicie dzień w dzień....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mowiem ci. Co rano hymn a zaraz po nim Pledge of Allegiance czyli sluby fladze.
      Towarystwo przyjazni wymiata! :)) Ja sie zapisalam na rozne kolka biogiczne i historyczne, ale nudom tam wialo, ze hej. Trochem sie posmialismy jacy niscy byli krolowiei i jak mlodo wydawali za monsz krolewny, ale generalnie same referaty i zwiedzanie kosciolow. W kolku przyjazni na pewno byloby weselej. :P

      Usuń
    2. kurczak, no nie wiem, czy było weselej, nigdy tam w końcu nie doszłam :) :)
      teraz widzę, że dobrze, że się na historyczne nie zapisałam, a trochę żałowałam :) szczęśliwie godzina mi kolidowała z zajęciami w szkole muzycznej, bo bym tam pewnie wyschła z nudów :) :)

      Usuń
    3. a korespondowalyscie z kolegami z ZSRR czy ti kuz nie ten rocznik?

      Usuń
    4. Lamia, moja somsiadka kilka lat starsza. Czytala mi listy po rosyjsku i pokazywlala pocztowke placu czerwonego. Zazdrosiclam i podziwialam te dachy w ksztalcie cebuli. Nawet mi powiedziala, ze takie dachy to u nich nuda i normalka jak nasze bloki. Wyobrazalam sobie cale osiedla na wzor placu czerwonego :PP

      a ty Lamia korespondowalas pa ruski?

      Usuń
    5. Ja korespondowałam z 2 dziewczynami i jednym chłopakiem:)

      Usuń
    6. Margo, ty to miauas u ruskich branie! :)
      i ile znaczkow zagranicznych! :)

      Usuń
    7. ja nie korespondowałam z żadnymi ruskimi. Po tym wykładzie to juz nie miałam odwagi :) :) po obozie w enerde miałam szansę pokorespondować z tą miłą dziewczynką, co mi dała te bajerne cienkopisy, ale niemieckego nie znałam w wieku 11-12 lat ni w ząb, a sis się śmiała z jej listów, gdzie podnosiła głównie temat przypinek z Limalhem, plakatów z Limahlem, koszulek z Limahlem i Limahla jako takiego :)

      Usuń
    8. no ja bym za cos z Limahlem oddala te wszystkie cienkopisy. :P

      Usuń
  3. Ja pamietam zajecia z ZPT
    kolko teatralne i chor choc nie umiem spiewac do dzisiaj
    poza tym podworko, boisko za szkola i mnostwo zabawy bo wtedy wszyscy wychodzili 'na dwor' i sie duuuuuzo dzialo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wspominaj nawet o zpt!!! albo szlifowanie przegródek do szufladek bibliotecznych, albo wkuwanie budowy odbiornika i głośnika, albo robienie kanapek.... uważałam to za totalnie zmarnowany czas, który mogłam przeznaczyć na ciekawsze rzeczy,choćby czytanie książek :)
      I, Lamia na pole się chodziło, a na dwór!! :) oczywiście ja prawie nigdy nie chdoziłam, wiadomo, miałam przewalone dzieciństwo :) za to śmigałam popołudniami i wieczorami do muzycznej i jeszcze ćwiczyłam w domu...

      Usuń
    2. aLusia na polu to o ile pamietam hulali i pili kakauo

      boszsz biedne dziecko;))
      ale przynajmniej pieknie teraz grasz?

      Usuń
    3. ile my smiechu mielismy z takich co przyjezdzali na wakacje i chcieli po polach biegac. :PPP

      a zpt tesz bolesnie wspominam. Raz robilismy podporke do kwatka i kazali przyniesc listewke. Poszlam wiec do piwnicy i znalazlam deche, ze moglaby choinke pod sam sufit podpierac. I zadanie bojowe polegalo na tym aby papierem sciernym do gladka zjechac narozniki. O matko, ile papieru sciernego i mojej energii witalnej poszlo z dymem. :P

      Usuń
    4. zpt to chyba każdy wspomina boleśnie
      te deseczki, karmniki, a ja nawet miałam wykonać model dźwigu! Nie pamiętam czy to była czwarta, czy piąta klasa, dla dziecka w tym wieku to było nie do zrobienia. Oczywiście rodzice się angażowali w te prace i to było mocno bez sensu. Ten dźwig to była moja zmora i przekleństwo, pamiętam go do dziś! ;p

      Usuń
    5. o tak, pamietam tych rodzicow budujacych karmiki na ocene. :PPP
      a dzwigu to dzisiaj tez bym chyba nie umiala. :P

      Usuń
    6. ja bym na tysiąc procent nie umiała dżwigu!! :)
      a miałam dodatkowo przewalone, bo moi rodzice uważali, że szkoła jest dla dzieci, a nie dla rodziców, więc dzieci powinny wszystko robić same. Niestety, nauczyciele nie widzieli tej oczywistości i dzieci, którym rodzice robili takie rzeczy dostawały lepsze oceny, co uważaliśmy za totalnie niesprawiedliwe

      Usuń
    7. Lamia, niestety, raczej nie umiem już teraz grać.... bardziej traktuję to jako korzystne dla mojego ogólnego rozwoju intelektualno-kulturalnego niż praktycznie

      Usuń
    8. aLusia, no nie mow, ze nie umiesz juz grac, bo mi serce peknie!

      pamietam jeszcze rodzicow ktorzy wykonywali prace plastyczne. :P
      moi tez byli z tych ktorzy uwazali, ze szkola jest dla ksztalcenia dzieci, nie ich rodzicow.

      Usuń
  4. Znow zapomnialas zatytulowac, wiec nie wszystkim sie wyswietla Twoj nowy post. To pewnie na skutek tego hymnu nawet Twoj blog zamarl z reka na sercu, co? :)))
    Ja tez po szkole wszystkie popoludnia mialam pozajmowane zajeciami pozalekcyjnymi. Niech sie mloda rozwija, bo kiedy jak nie teraz? Raz sie jest w szkole!
    Dobrze, ze do wszystkiego podchodzi z takim entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) no chyba. ;)
      Na sile jej nie wyganiam, ale skoro same sie pcha i ma z tego duzo radosci to powstrzymywac tez nie bede. ;)

      Usuń
  5. Hm, zawsze podziwiałam i nadal podziwiam Amerykanów za szacunek do symboli narodowych. Teraz wiem z czego to wynika. A te flagi przy każdym domu? U nas teraz też się czasami pojawiają. Może i będzie czas, że u nas narodowe symbole nabiorą znaczenia?
    A dziecię niech lata gdzie chce. W końcu wybierze to, co dla niej ważne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, Sollet, są do tego przyzwyczajani od małego, a u nas to raczej tak ludzie olewają te sprawy

      Usuń
    2. z jednej strony szacunek, z drugiej wcale nie takie nabozne podejscie, bo chyba tylko w Stanach i Anglii nosza np. stroje kompielowe we flage.

      Usuń
    3. no ale to chyba zdrowe podejście? jakoś nie uważam tego za profanację

      Usuń
    4. no chyba, ale to swiadczy, ze naboznego stosunku do flagi raczej nie maja.

      Usuń
  6. Obywatelstwa nie masz?
    To przez urzednika musisz przechodzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz mam. Wczesniej tez nie przechodzilam przez urzednika, bo bylam permanent resident; w sumie to samo tylko nie moglam glosowac. Dlugo nie mialam w sobie tej potrzeby, az wreszcie jak wybuchaly kolejne wojny uznalam, ze jakby co to musze byc w tym samym obozie co monsz i dzieci. ;)

      Usuń
    2. To rozumiem bardzo dobrze

      Usuń
  7. Lola, niech Cie ucaluje:)) Nawet w reke moge:)))
    Ja myslalam, ze to tylko ja tak mam, ze rycze jak syrena alarmowa jak uslysze amerykanski hymn, a tu prosze, cieszy mnie, ze Ty tez:)))
    Co rok 4 lipca ogladam fireworks i wyje, bo nie tylko przy hymnie.
    Ja wyje tez przy This land is your land, America the beautiful, God bless America... nic na to nie poradze, jak tylko uslysze to juz mozna wokol mnie mopem podloge myc:))
    A Wspanialy tego nie pojmuje... ja mysle, ze on ma inne podejscie, w koncu sie tutaj urodzil, a ja jestem tu z wyboru. Swiadomego wyboru.
    Co by nie bylo, polski hymn mnie tez wzrusza, ale nie tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))
      witaj siostro, caluj, nie po renkach. :P
      Myslalam, ze tylko ja jestem tak emocjonalnie niestabilna. ;))

      Usuń
  8. Lola mnie tez bardzo wzrusza hymn amerykanski:)))I szacunek do tego hymnu.Dorusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widze, ze jest nas wiecej. :))
      a ja nawet na slubach nie puacze. ;)

      Usuń
    2. Ja beksa jestem I latwo siem wzruszam:))Dorusia

      Usuń
  9. Mnie się też podoba ten szacunek dla symboli narodowych. U nas jeszcze sporo czasu upłynie, żeby tak było, choć to zaczyna się powoli zmieniać. Obserwuję, że coraz więcej ludzi wywiesza flagę, choćby na święto flagi.
    A Mała niech poszukuje i niech się rozwija! Z pewnością po jakimś czasie liczba zajęć się zmniejszy i zostaną te, które będą Jej realną pasją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, mysle, ze u nas komunizm zrobil swoje. Wszystko co panstwowe bylo do znieszczenia lub ukradzenia.
      Co do zainteresowan to tez tak mysle. Albo mam taka nadzieje. ;)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. jaki ranny ptaszek! ;))
      dzien dobry i cudnego dnia. :)

      Usuń