wtorek, 15 marca 2016

Male duze jajko kurze

Byly takie kawaly ile potrzeba blondynek/ optymistow/ wedkarzy/ psychiatrow aby wymienic zarowke.
Wczoraj bawilam sie jak w takim kawale.
Ciasto bezowe na urodziny dziecka jest juz obowiazkowe i tak jak sie ciesze, ze dzieci absolutnie nie chca kolorowych torow, tak zawsze mam z tym ciastem bezowych tak zwane przygody.

Na ostatnich urodzinach poczestowalam tym tortem kolezanke i od razu wziela przepis. A ze wyprobowalam rozne przepisy to dawalam jej to z czysciutkim sumieniem, przetestowane prawie jak rad u Marii Skodowskiej i ona to moje ciasto na kazda okazje teraz piekla, ze takie latwe, haha i takie pyszne. Jej radosc byla moja radoscia, zwlaszcza, ze zgubilam gdzies przepis, a nie chcialam znowu przechodzisc do fazy pierwszej eksperymentow. Zadzwonilam wiec po moj przepis, ten latwy, haha i pyszny. Kolezanka przedyktowala, ale cos mi sie nie zgadzalo, upewnialam sie jeszcze tekstem czy na pewno z ta temperatura wszystko gra. Gra? To robimy. Tu bialeczko tu zolteczko, wszystko jak w masterchefie, pieczemy. Wedzi sie ale jeszcze jest surowy. Oh, wiedzialam, ze ta koleznaka teraz mi tego przepisu tak latwo nie odda, teraz ona bedzie piekla a mnie najwyzej da blaszke polizac. Nic, bo robi sie pozno, o poszukanie przyczyny niepowidzenia, idziemy do pani Magdy na youtube, ktora jak dla glupiego podaje krok po kroku co robic. No wiedzialam, ze czegos brakuje, slowo ktore zmienia wszystko to termoregulacja! Co tam, kto by sie jednym nieudanym bezem zniechecal. Jakie szczescie ze posluchalam swejego wewnetrzengo glosu i ze kupilam wiecej jajek. Znowu to samo, tu zolteczko tu bialeczko, znowu profeska pauna, ubite slicznie, wrzucamy do pieca. Teraz sluchamy dokladnie co mowi na youtube pani Magda. Najpierw temperatura wyzsza, ale zaraz potem obnizamy. No wstretna, baba, na pewno zlosliwie tak komplikuje, bo owszem nastawilismy wyzsza na termobiegach, ale wlasnie wtedy rzucilam okiem na te wszystkie zoltka. Wtedy wlasnie zal mi sie ich zroblo, wtedy odezwala sie ta przyslowiowa poznanska oszczednosc. Co tu z tym zrobic, czy kazdemu w zoltku trzy razy glowe umyc? Moze kogla mogla? I tu sie zaswiecila tak wyraznie zarowka, ta z tego kawalu i szybko zaczelam ja wkrecac. Zrobimy panie ajerkoniak! I najpierw wyszlo za slodkie wiec dodalam mleka, a potem za slabe to dolalam wutki, a jak juz bylo takie pyszne ze konczylam ze smakiem kolejny kieliszek nagle znowu zapachnialo zwedzona beza. Nie znizylam tej temperatury!

No i od nowa: bialeczko od zolteczka. Teraz juz sie relaks i zabawa w mastechefa skonczyly!
I wreszcie wyszlo! Biale i kruche.
Dzieci braly po kilka dokladek i oblizywaly talerzyk a wczoraj gdy odbieralam mlodsza ze szkoly powiedziala, ze podczas porannej rozmowy w kolku, gdy kazdy ma powiedziec co u niego, jedna z kolezanek ktora byla u nas na urodzinach zglosila sie i nie opowiedziala ze bylismy w dzungli dla dzieci, nie wspomniala ze bawily sie pol dnia, ale, wlasnie o tym ciescie co takie pyszne, i phi, takie latwe. Ponoc opowiedziala ze u nas pierwszy raz w zyciu zjadla trzy kawalki tortu (no dobram kroilam cienko zeby dla mnie wiecej zostalo :P). Wiec co tam, bilans dodatni, a ja mam mnustwo pysznego ajerkoniaku.

55 komentarzy:

  1. Pierwsza i przeczytałam post !
    Beza to bydlę jest takie, że dochodziłam kilkakrotnie do idealnego przepisu....
    jajecznicą już rodzina wymiotowała, jako produktem ubocznym :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Repo!!!
      Jak mogłas??? ;p
      Ja tyle czekalam na ten post!

      Ide czytać :)

      Usuń
    2. :)
      U nas to sie jeszcze nalozylo na to ze mlodsza ostatnio ogladala master chefa dla dzieci chyba i nauczyla sie robic omlet. Sama jajek nie lubi i ciagle wszystkim proponuje, nie chcesz teraz, to ci zrobie na jutro na sniadanie i schowam do lodowki. Przejadly nam sie te jaja ostatnio.

      Usuń
  2. Ja nie umiem i nie lubię bezy ale ty już któryś raz o tej bezie
    to może dobra jest a ja się nie znam? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze dlatego ze mojej nie jadlas. :PPP
      U nas beza wraca do roku na urodziny. ;)

      Usuń
    2. Może rzeczywiście dlatego ;)
      Ja mojemu młodemu robię rogaliki drożdżowe albo ciastka nadziewane...
      A na urodziny taki torcik z miodem i orzechami :)
      Ostatnio był inny tort bo w kształcie kostki Rubika

      Usuń
    3. i ty sama ten tort Rubika zmontowalas?

      Usuń
    4. Taaak:)
      No dobra, trochę szwagierka pomagała ;)
      Nie wyszedł namzbyt ładny ale młody był zachwycony ;)

      Usuń
    5. no prosze! :) to podnioslas sobie poprzeczke.

      Usuń
    6. Może zamowie i będę udawać że robię? ;pp

      Usuń
    7. :PP
      i zrobisz wieze Eiffla :P

      Usuń
    8. No nie wiem czym będzie się interesował w listopadzie ;pp
      Przeraża mnie to, że jest fanem gwiezdnych wojen ;pp

      Usuń
    9. HAHAHA, zgadnij pod jakim haslem i dekorem odbywaly sie urodziny mloszej?

      Usuń
    10. A moja mala do niedawna ksiezniczka biegala w czarnej masce co zmienia glos. Nie wiem czy nie musze isc z nia do psychologa. :P

      Usuń
    11. Na razie poczekaj ;pp
      Mój w masce nie biega ale albo nawija o w-fie albo o gwiezdnych wojnach.
      Ani jednego ani drugiego nie rozumiem;pp

      Usuń
    12. No co Wy....
      od zawsze podobał mi się Darth
      i wyrosłam na normalną zyrafę !

      Usuń
    13. Repo, no wlasnie Darth do jej ulubieniec. Jak zginal w ktoryms tam odcinku to pol nocy przeplakala. A ja, jak Mela, nie wiem o co cho i jak mnie lata temu wzieli do kina to zaslanialam oczy i prosilam ciocie aby mi dawala znac tylko jak bedzie ksiezniczka. :P

      Usuń
    14. Repo, nie obraz się ;p ale już samo to że wyrosłaś na Żyrafę
      takie całkiem normalne to jednak nie jest ;pp

      Usuń
    15. nie obrażam się, bo
      to jest ZUPEŁNIE NORMALNE :P

      Usuń
    16. Lola, a ja byłam w grudniu w kinie na tym filmie
      I nie wiem co w nim fajnego ;)

      Usuń
    17. Kiedy juz bylam dorosla, ale tez lata swietlne temu znajomi zaprosili nas na ogladanie gwiezdnych wojen i ja co prawda juz oczu nie zaslanialam, ale, jeszcze gorzej, przysypialam. Uznalam, ze na ten najnowszy nie ide bo jeczcze bede chrapac w kinie. :P A moje dziecka to wszystkie odcinki z zachwytem obejrzaly. To tez na pewno nie po mnie. :PP

      Usuń
    18. Lola :)
      Ja obiecalam mojemu już dawno że pójdę z nim na przebudzenie mocy
      A mamusia dotrzymuje słowa ;)
      Podejrzewam, że chciał mnie przekonać do tego filmu
      No niestety, nie udało się ;p

      Usuń
  3. a ja już myślałam, że dzieci zamiast bezy dostały po ajerkoniaku i dlatego takie szczęśliwe :pp

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie!!!! :)
    Co prawda poza podium, ale wiadomo, tamte Ćmy barowe od dawna szukały nowego lokalu ;P

    Ajerkoniak powiadasz! Jak dobrze, że czasem dzieci nas do czegoś zmobilizują, przynajmniej i dla nas coś skapnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wrrrr.... U ciebie musiałam wskazywać obrazki ze stekiem! Mogły być przynajmniej bezy! Ale zostaliśmy przynajmniej w kulinarnym klimacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzykcy są pyszne, ale kaloryczne, więc nie wolno mi ich jeść! Ale ajerkoniak brzmi całkiem nieźle:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sollet, brzmi równie nieźle jak kaloryczne jest :pp

      Usuń
    2. Wpadaj Solet, bo mam trzy sloiki. :P

      Usuń
  7. Lola ja koniecznie poprosze przepis na ten tort!!!
    To Pavlowa?
    Tez bym zjadla z 3 kawałki!!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kobieta przyszla mi z pomoca przy wypieku bezow:

      https://www.youtube.com/watch?v=04P_zXXgabc

      TYlko pamietaj zmniejszyc temperature. :P

      Do tego ubijam bita smietane, owoce i voila. ;)

      Usuń
    2. A ja do bezy robię krem z mascarpone i części żółtek w koglu-moglu , do tego wisnie z likieru.

      Usuń
  8. Zjeść potrafię, ale żeby tak co ten tego...hmm...ostatnio wymieniałam żarówkę, nie dałam rady i musiałam poprosić koleżankę brunetkę. Mogę ewentualnie ten ajerkoniak, kieliszkiem do ust to chyba trafię:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarny(w)Pieprzu, dwa pierwsze pewnie trafisz. :)
      Kolezanka mnie kiedys tak poczestowala. Wylizalam dwa kilonki takiego kogla mogla, a potem wstac z fotela nie moglam. :P

      Usuń
  9. przeczytałam, jesteś niesamowita;D

    mam ochotę na taki tort:D:D:D

    i bitą śmietanę z ajerkoniakiem;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niech żyje poznańska oszczędność. Na jej bazie zawsze rodzą się sensowne pomysły:))

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest myśl- dzieciom tort, mamie litr ajerkoniaku :PPP

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, nabrałam ochoty... :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No i wszyscy zadowoleni i dzieci i ty :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Reasumując: Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)

    OdpowiedzUsuń