czwartek, 20 sierpnia 2015

Bylo morze w morzu kolek.

Bylo o blatach bylo, no to jeszcze raz.
Nie wiem jak wy, ale u mnie jest jak z ta baletnica co jej rabek spodnicy czy jak to bylo, tylko jednoczesnie jak w tym kawale, co to rozdawali samochody na Placu Czerwonym. Bo ten rabek mi nie przeszkadza, ale mnie inspiruje. Odcinam go, przerabiam, doszywam, podszywam i nagle okazuje sie ze z tego rabka mam odziana mam cala rodzine, w plaszcze, kapelusze, stroje kompielowe a z resztek wyszedl jeszcze zegarek komunijny.
Wymyslilismy sobie ten szybki wakacyjny remont, szybki sie zrobil powolny, jak juz kuchnia to i living room, jak juz blaty to za ciosem od razu kominek, a na dodatek jak juz ten rombek obejrzalam z kazej strony to swierdzialm, ze najlepiej wszystko wymienic, bo tak jak na poczatku nie wiedzialam jakie te blaty panie maja byc, to teraz wizja sie pojawila i rozszalala po calym domu. Zadalam sobie trudne pytanie: czego oczekuje od tych blatow? Jak to czego? Maja odmienic moje zycie, wniesc szczescie, radosc i energie witalna, ktora udzieli sie przy kazdy krojemu pomidora. No i przed oczamimi stanela mi plaza z turkusowa woda i chce poczuc zen i teraz mam wizje i przerabiam dom na domek nad morzem, mimo, ze mieszkam na pustyni, bo przeciez nie bede sie ograniczac.

Moze to u nas rodzinne, moi rodzice mieli faze na lesniczowke. Wtedy w kazdy porzadnym polskim domu byla mebloscianka na wysoki polysk i krysztaly, solidnie i elegancko, a jak ktos sie umial zorganizowac to i turecki dywan mial, a u nas w bloku kurna lesniczowka. Cale szczescie, ze nie bylo porozy, tylko mama sie nauczyla krzykowo haftowac i haftowala jelenie, lisy i kuropatwy i to wieszala na scianach. A jak tata zachorowal na angine i w telewizji pokazywali tylko to pokratkowane kuleczko to i on sie do haftow krzyzykowych przylaczyl i naprodukowali serwet i serwetek, choc nie wiem czy moj ojciec dzisiaj by sie do tego przyznal. No, to u mnie poszlo w kierynku odwrotnym, na ahoj przygodo, hohoho przehyly i przehyly, czyli morze. Od dziecka ich namawialam na fototapete jaka miala moja kolezanka Beatka, tylko ze Beatka miala wodospad, a mnie sie marzylo to morze i palmy, a najlepiej zachod slonca. Jakby sie zakrecili i ten turecki dywan upolowali, to nic tylko bysmy lezeli wygodnie i wygrzewali kosci w cieniu plamy. A tak bieda, z ta lesniczowka. Siosta ma, wtedy 2-czy 3-letnia, tez miala potrzebe plazy i regularnie, mimo, ze nie grzali jeszcze w kaloryferach i pizdzilo jak w kaliskiem na dworku, rozbierala sie do naga, w korytarzu rozkladala recznik i bawila sie w plaze w San Perdo, bo o miescie tym nasluchalismy sie w piosence Krzyska Antkowiaka i tak sie zainspirowala. Grzala sie tak w swej wyobrazni az dostawalala po tylku bo matka miala dosyc brania zwolnienia na zasmarkane dziecko.

Morskie klimaty, mimo, ze nigdy nad morzem nie mieszkalam byly nam jak widac bliskie, a ze nigdy nie zostaly zaspokojone, bo co te dwa tygodnie wczasow w Jaroslawcu czy Debkach? Ten brak fototapety z palma odzywal sie we mnie przez cale zycie, moze to tak jak ci co nie mieli jedzenia podczas okupacji i cale zycie chowali zapasy po kanapotapczanach, tak ja wyziebiona, zawsze mialam potrzebe ciepla i plazowania. Potrzebe nie do zaspokojenia, bo jak pojade nad morze czy ocean to po 2 dniach za bardzo mi wieje, obcych ludzi na plazy tez nie lubie, ale jak wroce to od razu tesknie. Jesli wiec sobie ten dom na domek nad morzem przerobie to moze nawet nie bede musiala jezdzic i bedzie nawet lepiej bo nie bedzie mi wialo, nikt nie bedzie sie kladl za blisko mojego recznika i koszty podrozy tez mniejsze.

I polecialam w te turkusy. A ze nie chcialo  mi sie calej kuchni malowac, to wymyslilam kilka asymetrycznych pasow. Pasy to tez moja specjalnosc. Za pierwszym podejsciem kolor wyszedl tak zazoncy, ze trzeba bylo po domu chodzic w okularach slonecznych; no to juz naprawde jak na plazy w San Pedro. Napocilam sie nad tymi paroma pasami jak Michal Aniol nad kaplica sykstynska, bo musialam mieszac farby, aby ten turks wywazyc tak, zeby intensywnscia nie zabic innych czlonkow rodziny i aby sie nikt nie wyprowadzil. Ale jest panie zen, jak Zenobiusz, siedze i patrze i wzdycham i zachwycam sie praca ronk wlasnych i prawie mi nie przeszkadza, ze majster wyjechal na wakacje i ze nie mam jeszcze tych nowych blatow od ktorych to szalenstwo sie zaczelo.


106 komentarzy:

  1. dzień dobry:)) Dawno Cię nie było;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty morze, ja góry wiec póki co łószko pientrowe kupilam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gory tez kocham, ale gory akural mam za oknem. Uwielbiam tutaj jezdzic autostrada bo dookolo sa piekne gorskie widoki.
      To jak przyjade na wakacje do ciebie, to bedziemy losowac kto spi na gorze. ;)

      Usuń
    2. to nie spimy razem tak jak ostatnio? ;)

      Usuń
    3. to nie bedzie trzeba losowac. :P

      Usuń
    4. no ewentualnie możemy losować, która będzie spała bliżej kibla?

      Usuń
    5. lepiej ja bo czesto chodzem. ;)

      Usuń
    6. mnie się uzy w oczach zakrenciuy, jak weszłam do ''naszego'' pokoju i zobaczyłam wasze puste łózko :((( nigdy więcej, moje panie :*

      Usuń
    7. nigdy i never ever! :****

      Usuń
    8. no własnie..... dałyście, szanowne panie, czadu..... troszkę, ale naprawdę troszkę jest tylko Lola usprawiedliwiona...

      Usuń
    9. ja tam aLusia akurat nie dostrzegam róznicy między mnom i Lolą!!! ;)

      Usuń
    10. jak się tak uprzeć Mia, to masz racje, kochom was tak samo :))))

      Usuń
  3. a propo fototapety - miałam Śnieżkę i siedmiu krasnoludków... pamientam, ze nam z siostrą nie wolno było wchodzić podczas tapetowania bo to niespodzianka miała być i jak jusz w koncu nam pozwolili, to nie wiedziałam czy najpierw mam płakać czy sikać ze szczęścia! Takich miałam rodziców! A teraz, niedobra, tak brzydko ich przezywam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ile mialas lat?
      zawsze sie boje takich niespodzianek. ;)

      Usuń
    2. to zdecydowanie była era przed Shakin Stevensem, którym miałam wytapetowany cały pokój :)

      Usuń
    3. I potem zatapetowywalas krolewne Shakinem?
      Jak ja zazdroscilam ludziom plakatow. Moi rodzice nie prenumerowali Trybuny Ludu i gdy byl w niej jakis porzadany plakat to nim doszlam do kiosku to juz nawet zapach po trybunie ludow sie ulotnil. Raz byla, to zapytalam, czy mogem przez zakupem zobaczyc plakat, ale pani odmowila. To kupilam, ucieszylam sie, ze chociaz raz bede miala plakat. Otwieram a tam, tadam!- wilk i zajac. :PPP

      Usuń
    4. Lola, Ty normalnie traumę w dzieciństwie przezyłaś!!!! nam nie pozwalali plakatów wieszać, żeby tapet nie zniszczyć.... nawet mój argument, że sis z jednej ściany i tak częściowo ją obdarła, jak się z drzemki przebudziła i matka na czas nie zwróciła uwagi na podejrzaną ciszę, trafiał w próżnię.... choć w sumie i tak bym, tak samo jak ty, nie miała co powiesić.... dopiero w liceum jak drgnęło w kioskach, a i tapety się postarzały, to sobie mogłam co nieco powiesić..
      A jak ja marzyłam o tej fototapecie!!! i to chyba o tej samej, już wtedy byłaś moją zaginioną siostrą :) ale znów starzy nie i nie, że niby bez gustu!!! boszzzz!!!! wszak to była kwintesencja gustu!!!! :)

      Usuń
    5. :))))
      nic ci starzy sie nie znali. Drugie rozczarowanie przezylam gdy ich przekonywalam ze to pianinko i szafe bidermajer to ja bym pieknie sprejami machnelo. Byloby dzielo jak na berlinskim murze, ale tez nie dali sie przekonac. ;)

      Usuń
    6. ci starzy nic ducha czasu nie czuli, tak jak my teraz ;P
      choć ja w moim cudownym kąciku mogłam robić co chciałam, to i tak możliwości na szaleństwa nie było

      Usuń
    7. moze dlatego na stare lata szalejemy. ;)

      Usuń
    8. zdecydowanie dlatego - wszak człowiek musi sobie tej twórczej energii popuscić, żeby go nei rozerwało od środka :) :)

      Usuń
  4. To dobrze chyba, że za moich młodych lat nie było fototapet ;pp
    A taki twórczy niepokój to fajny jest :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przypomniałaś mi tę pioseneczkę, ona była chyba znana w każdym pokoleniu :)))
      Było morze, w morzu kołek
      A ten kołek miał wierzchołek
      Na wierzchołku siedział zając
      I nogami przebierając, śpiewał tak
      Byyyyyyło morze......

      Usuń
    2. pamietam te piosenke. :)

      a niepokoj tworczy lubie. My sie czesto przeprowadzalismy nim nam dzieci podrosly i teraz chyba z braku przeprowadzki wzielo mnie na "zmiane klimatu". ;)

      Usuń
    3. z kuzynką niejedno lato wyłyśmy tą piosenkę włócząc się po wsi (takiej polnej, ludziom się nie darłyśmy) ale trochę inną wersję, krótszą,i jeszcze..."raz mały indian napiął wielkiii łuuuk, jak on móóóógł, napiąć taki wielki łuuuk", i jeszcze jakieś durne piosenki w ten deseń:)))

      Usuń
    4. o indianie nie znam, znam o zającu :)

      Usuń
    5. ja tez o Indianie nie znam.
      Moze sie jeszcze naucze ;)

      a to znacie?
      na zielonej lace
      ras dwa czy
      pasly siem zajace
      ras dwa czy
      a to byla pierfsza zwrotka teraz bedzie druga zwrotka. :))

      Usuń
  5. :)) a ja uwielbiam turkus !!!!!
    I wezmę z Ciebie przykład, rodzinie kupię okulary przeciwsłoneczne i przestanę się martwić ich gderaniem.
    Jednym słowem: jak wyzdrowieję, to zaszaleję, a na jakikolwiek bunt, powiem, bo Lola...
    Mam plan :)))
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge ci nawet farbe przywiezc, bo kupilam caly galon i siedem osmych mi zostalo. ;)

      Usuń
    2. iza, nie czekaj na zdrowienie, tylko malarza weź, paluszkiem to mu przecież możesz pokazać :)

      Usuń
    3. Lola, farbę biorę!
      aLusia, masz rację!!! Z takim myśleniem nic nigdy nie zrobię :))

      Usuń
    4. Iza, to przywioze, co ma sie zmarnowac. ;)

      Usuń
    5. no, jak chcecie złotej rady zarządczej, to tylko do mnie :) :)

      Usuń
    6. No to przyjeżdżajcie! Lola jak farbę przywieziesz, to może i od razu pomalujesz ;) ;)
      aLusia zarządzi jak i gdzie ;)

      Usuń
  6. Ja zawsze w klimaty ogrodowe.. Stad pierwsza i druga kuchnia były zielone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam kuchnię na zielono, ściany na zielono....i proszą się o malowanie, też na zielono,w pokojach wolę delikatne jasne pastele,takie neutralne ale nie białe

      Usuń
    2. mnie sie bialy bardzo w katalogach podoba, ale nie czulam sie dobrze w bialych wnetrzach. Za zimno. ;)

      Usuń
    3. dkładnie Lola, musi być szczypta koloru w tej bieli;)

      Usuń
  7. teraz powinnam napisać jak uwielbiam...
    ale już mi wstyd się powtarzać:))))
    uśmiecham się do cię :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby co to ona od dawna jest też moją ulubienicą :)

      Usuń
    2. nie wiem co powiedziec... ;)
      a to sie tak rzadko zdaza. :P

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. w sumie racja. Tylko do tego czasu nic nie maluj!! :)

      Usuń
    2. o, tom morskom kuchnię zobaczym na żywo :)

      Usuń
    3. szczenściary!
      o mnie to nikt nie śni! :(((

      Usuń
    4. o tobie sniom wszystkie chuopa w miescie to juz ci sie limit wyczerpal ;)

      Usuń
  9. Zdolna z ciebie bestia!
    Tak własnymi ręcyma
    takie piękne morze wyczarować:)
    Teraz jeszcze bardziej ciekawa tych blatów jestem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowalam sie na kwarc i oczywiscie jak plaza to pieseczek jasniutki, prawie biel albo bez. Czekam na dokladniejsze probki, ale cos jasnego. Chyba ze do poniedzialku ( wtedy przychodzi majster) mi sie odwidzi. Ale to musialabym cala wizje zmienic, a na nastepna jak na razie nie mam sily. ;)

      Usuń
  10. He,he wiedziauam kiedy zajżeć:)) Notka jeszcze prafie ciepua.
    Ja tesz kciauam tapetem z możem-i plazom i palmom i tesz nie miauam:P Cieszy mnie,że jeszcze tkfisz w remoncie,bo i ja siem bujam z kuchniom od roku. Zaczeuam zamawiać we wrzesniu 14roku, ale nie moguam siem zdecydować,pan traciu cierpliwość i sobie pojszuam.Teraz poszukauam innego sklepu i znuf s drugim panem pertraktujem.Pan ten zdecydowanie cierplifszy,wienc widzem szansem na kuchniem(co byuoby wskazane,bo zmywarka strasznie rzezi).Kolory zmieniem ciongle-jak jusz mi siem cos spodoba,po dwuch tygodniach siem nudzi-teras wybrauam nowy kolor i zaras jak wrócem z wakcji zamuwiem zanim stfierdzem,ze ten tesz nie ten tego:P
    Morskom mam sypialnie z tonom muszli samodzielnie zbieranych-tesz z tenskonoty za morzem ;)
    Pozdrawiam wakacyjnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajda! :))) gdzies ty sie znowu podziewala?? :)
      Czulam ze mamy podobne gusta. ;) Az dziw ze teraz nie wieszamy jeleni na rykowisku. :P
      To jaki kolor jest teraz u ciebie na tapecie i niekoniecznie na tapecie. ;)
      U nas juz po wakacjach. :(

      Usuń
    2. Teraz jestem w Austrii,nad cieplym jeziorem(26st) ale to nie ocean ani morze,jednak.No coż raz Mężnie ustąpiłam-już byliśmy w czerwcu nad oceanem,może jeszcze jesienią się uda na parę dni nad morze wyrwać.
      Co do kuchni miała być najpierw jaśminowa z jasnym drewnem,potem biała w połysku i jeden rząd wiszących szafek w cudnym ciemno-żółtym curry /też połysk/ i ta mi się tak szybko znudziła,że nie zdążyłam zamówić:P Teraz ma być biały w połysku i rzad szafek dolnych dla odmiany w jasnym dość popielu /popiel matowy/-ściany ciepłe,pastelowo-żółe(żółtawe?) Ale nie myślę o tym teraz ,bo jak wrócę muszę zamówić,żeby mi się nie odechciało...bo już nie ma kolorów które lubię;)
      A w sypialni mam taką złamaną błękitem biel i piaskowy(ciepły beż,piasek) i muszle po horyzont ;))
      Pozdrawiam serdecznie,za dwa tygodnie będę w PO:)

      Usuń
    3. Miauo być Mężynie czyli Mężowi,a wyjszło że mężnie-też prawda,żeby na wakacje w góry jechać,to mężnym trzeba być(przynajmniej jak na syrenę,podstarzałą może,ale jednak syrenę:P)

      Usuń
    4. :PP Meznie odczytalam bez problema, ale w pierwszej chwili myslalam, ze z Australii nadajesz. ;)
      polaczenie zolty i popiel bardzo mi sie podoba. Teraz Ikea ma mnustwo dodatkow w takich kolorach to bedziesz miala czym dekorowac. ;)
      Pozdrow PL. Mam nadzieje, ze nie zastana cie tam temperatury arizonskie. ;)

      Usuń
    5. A ja wuasnie kciauam potfierdzić,że z Australii i dopiero taras widzem,że jednak z Austrii:D
      Australia dla mnie nielota za daleko,Mężyna mówi że samochodem nie da rady:P
      Wiem widziauam-niesamowite,że w Ikei oglondamy to samo(no pefnie prafie to samo)
      Pozdrofiem Stary Rynek ;)

      Usuń
    6. :)) Z ta Ikea to czasami smiesznie, gdy rozni znajomi stad i z PL sla zdjecia, a na nich te same meble. :)
      To nigdy nie latasz?

      Usuń
  11. Uwielbiam to Twoje pisanie na jednym wydechu:D
    Ale że Ty jeszcze tych blatów nie masz to się nie spodziewałam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzienkujem :)
      Bo to ja jestem taka powolna w podejmowaniu decyzji. ;) Ale nie ma tego zlego, bo tak jak juz prawie zamawialismy z duzej firmy tylko ze ja sie na kolor nie moglam zdecydowac :P, to kolezanka ma sie popytala po znajomych i znalazla ponoc swietnego fachowca, do ktorego sa kolejki. Jest tanszy i ponoc wyjatkowo solidny. Przychodzi w poniedzialek i teraz trzymam kciuki abym i ja po ukonczonej pracy miala o nim taka sama opinie. ;)

      Usuń
    2. Hej Melodyjko:)
      takie blaty nie nie jest prosta sprawa-też chyba czy miesiące myślałam jakie blaty najlepsze. Czasem wszystko idzie jak po maśle,bo człowiek wie konkretnie co mu się podoba,a czasem....ech.
      Jak tam ostatnie dni wakacji? Kiedy zaczynacie konferencje,narady,nasiadófki ?

      Usuń
    3. Dziewczynki nie straszcie mnie! Ja mam w przyszłym roku wprowadzkę do nowego domu i blatów i innych rzeczy muszę wybierać dużo ;))

      Hej Ajda:) Sto lat Cię nie widziałam ;p Gdzie Ty się podziewałas?
      Od poniedziałku wracam do pracy: dyżur, dekorowanie klasy na powrót dzieciaków i rada ped.

      Usuń
    4. Achaaaaa, Ajda, dopiero doczytałam wyżej że wakacjujesz sobie i dlatego Cię nie widzę ;)

      Usuń
    5. Mela, ja sie wie czego chce to nie jest tak zle. Najgorzej jak sie czlowiekowi wizje zmieniaja. :P

      Usuń
    6. No właśnie ja nie wiem czego chce ;p
      A mąż ponagla, że czas już wielki pomyśleć o tym ;))

      Usuń
    7. Jak nie wiesz,to bendziesz siem miotać jak my z Lolom;) Jusz zaczynaj kombinować.

      Ej,Mela teras to pszesadziuaś,ja jeszcze sto lat to nawet nie mam, a Ty mufisz, że sto mnie nie widziauaś:PP
      Loluś,no parem razy latauam-ale zafsze obiecujem sobie,że poras ostatni. I teras siem tego czymam- a że naszego synusia nigdzie nie zostafiamy a on za duży żeby go do kabiny zabrac- to mam dobry pretekst. Nienawidzem latac-a najgoszej startofać,umieram za kaszdym razem. Lubiem pływać statkiem-ale Mężyna skolei nie:P wienc jakies fajne rejsy odpadajom:(
      Po 70siątce jak dociągnę,będę latać-tak se postanofiuam :P:P

      Usuń
    8. On Ajda, Ajda
      Przecież to ja Ciebie sto lat nie widziałam, więc swoje lata brałam pod uwagę ;)))

      :*

      Usuń
    9. No ja nie mam wyboru, nie dojadem do Polski. ;)
      A wiesz, ze moj ojciec mial bilet na samolot ktory sie rozbil. To byl samolot do Stanow w '87, ktory sie rozbil w Lecie Kabackim. I lata nadal, twierdzac, ze co komu pisane.

      Usuń
    10. Melka, ty sobie chociaz katalogi zacznij ogladac. ;)

      Usuń
    11. Ogladam, żebyś wiedziała ;)) Ale za każdym razem podoba mi się co innego!
      Mówię Ci, będzie tak jak z tymi Twoimi blatami i Ajdy remontem ;p

      Usuń
    12. To będzie wesoło :P

      Usuń
    13. Melonik Ty nie kombinuj teras,bo wszyscy wiemy żeś jeszcze siuśmajtka i całkiem niedafno pszedszkole skończyuaś- a tom setkom to we mnie wymieżyuaś:PPP
      Oj Lola ma rację,oglądaj i myśl co Ci się podoba,bo później jak dom gotowy to mało czasu na wymyślanie zostaje ;)
      Ja nie myślę teraz wcale o moich kolorach i wzorach a jak wrócę,szybko zamówię....może zdążę przed kolejnym znudzeniem:P
      Pozdrawiam i chyba idę spać:)

      Usuń
    14. Moja koleżanka, jak dom wybudowali i ściany gotowe do malowania były, poprzyklejała do ścian dziesiątki próbek, siadała pod ścianą z próbkami i płakała, bo nie umiała zdecydować. Poważnie! Musiałyśmy z drugą koleżanką się zebrać, pojechać do tego niepomalowanego domu i postawić tą płaczącą do pionu.
      Usprawiedliwiam jej płacz hormonami, bo w tym czasie dziecko urodziła, przy cycku trzymała i tak płakała, bo każdy kolor nie był taki jaki być powinien. Czasami to poważne problemy się robią :))

      Usuń
    15. Iza, biedna, mogla na poczatek zostawic biale i sie nie stresowac. ;)

      Usuń
    16. Ależ Ajdo Kochana
      Znowu coś pokręciłaś ;p W przedszkolu to ją pracuję a nie uczę się w nim (dokładniej to w szkole)
      ;ppp

      Iza, obawiam się że ją umiem podejmować decyzję jak ta Twoja koleżanka :)

      Usuń
  12. A ja nad Bałtykiem właśnie byłam przez chwilę :)
    I chciałabym zobaczyć te turkusy - szkoda, że nie ma zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne są. Optymistyczne i lekkie, dają oddech i dobrą energię :)

      Usuń
    2. prawda Aniu? kto jak kto, ale ty się znasz i docenisz :)

      Usuń
    3. Eeee... tak subiektywnie piszę, nie jestem w tym ekspertem :)))

      Usuń
    4. Dzięki, właśnie o dobra energię szło ;)

      Usuń
  13. Ja z Juniorem jak dalismy w tfurczosc to wymalowalismy poprzednie mieszkanie na tak oczojebne kolory, ze wygladalo jak meksykanski plac zabaw:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))
      Mam koleżankę ktora ma jeden pokój na czerwono, a drugi z kuchnia na ostry pomarancz. I za drugo w tym pomarańczu nie wyrabiam, ale czerwony o dziwo mnie relaksuje. :P

      Usuń
    2. dobrze, że na fiolet nie pojechała, ponoć można w nim ześwirować ;)

      a ja mam taką lekko lawendową sypialnię.... może to coś tłumaczy? :) :)

      Usuń
    3. też lubię czerwono, w jednym pokoju mam czerwoną ścianę, ale jak znajomi pomalowali łazienkę na pomarańcz, to wolałam trzymać niż tam chodzić, jakoś zbyt drażniło
      a lekka lawenda ze spokojem mi się kojarzy. Jak aLusia sypiasz, może sobie sypialnie przemaluję na lekką lawendę? Ześwirować i tak już bardziej chyba nie mogę ;)

      Usuń
    4. aLusia, tym turkusem zamalowywalam kolor baklazana, ktory zachwycal mnie przez ostatnich kilka lat, a potem cos sie zmienilo i nagle patrzec na niego nie moglam.
      Mam nadzieje, ze od lawendy sie nie swiruje, bo to kolor pokoju starszej. ;) Do tego jedna sciane machnela na ciemny, ostry fiolet, bo to taka sciana tablica i tam wyraza swoje zlote mysli.
      Iza, w szarym Oregonie mialam living room na kolor ni to cegla ni to czerwien i tez mi sie podobalo. Mieszklalismy tam tylko rok wiec nawet znudzic nie sie nie zdazylo. ;)

      Usuń
    5. iza, generalnie dobrze sypiam, prócz tych nocy, kiedy nie śpię. Ale raczej śpię ;)

      Usuń
  14. Ależ Ci zazdroszczę! U nas od wybierania kolorów jest artysta. Ja bym sobie wszystko chlasnęła na błękit, bo lubię zimno...szczególnie po ostatnim lipcu-sierpniu w Polsce. A artysta uznaje tylko jeden kolor - biel. Szpital.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze musisz tak jak moja babcia, ktora jak tylko dziadek szykowal sie w delegacje (a rzadkie byly te delegacje, wiec nie mogla zmarnowac takiej szansy :P) wybierala w glowie kolory i jak znalazla w pore fachowca to przemalowywala caly dom, a jak nie, to sama sobie chociaz kuchnie machnela, bo moj dziadek nalezal do ludzi, ktorzy uwazali, ze nie nalezy zmieniac skoro jest dobrze, a jemu zawsze bylo dobrze.
      Ale moze arysta musi miec kolor czystej kartki, aby mu sie dobrze tworzylo. Zeby nie bylo, ze zmarnowalas mu talent. ;)

      Usuń
    2. może wyznaje zasadę Tadao Ando, że kolor nie istnieje? :) bieak nawet nie może sobie ferrari kupic, bo sa tylko czerwona albo żółte :) :)

      Usuń
    3. aLusia, na farbach oszczedzaja?

      Nie strasz chlopaka bo ja znalazlam ;)

      https://www.google.com/search?espv=2&biw=1600&bih=809&tbm=isch&sa=1&q=biale+ferrari&oq=biale+ferrari&gs_l=img.3..0i30.20140.21578.0.22520.6.6.0.0.0.0.124.623.3j3.6.0....0...1c.1.64.img..0.6.620.Y-Zs0k2fpoQ#imgrc=3Dtwy6-ZpPamnM%3A

      Usuń
    4. heheh :) może to chińska podróba? :)

      Usuń