czwartek, 30 kwietnia 2015

wycieczka

Nie wiem jakim przedziwnym przypadkiem zostalam przewodniczaca rady rodzicow.
Naprawde, czasami moja asertywnosc chowa sie po krzakach.
Z tejze okazji organizuje wycieczke szkolna.
Moi dziadkowie to sie nie tyle co w grobie przewracaja co rechocza ze smiechu, ze az sie trumny trzesa. Organizator, to moge miec na ostatnie tylko w kontekscie dobrego zartu.
I wszystko prawie jest tylko nie mam jeszcze zarezerwowanych autobusow i mamy z tym maly problem.
Trzymajcie wiec kciuki bo glupio bedzie jak okaze sie, ze wycieczka jest piesza.

A teraz sobie mysle, ze moze by tak zrobic pochod. :P

104 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Lola ;pp
      Kciuki trzymam z całych sił co by piesza ta wycieczka nie była ;))
      Zdradzie Ci, że nienawidzę organizować wycieczek, te autokary, bilety i w ogóle
      Zawsze mi się wydaje, że kierowca zapomni o nas
      Nigdy nie zapomniał a ja zawsze go o to podejrzewam ;))

      Usuń
    2. Żadne egzekfo!
      Jak w końcu udało mi się wcisnąć na pierwsze! ;pp

      Usuń
    3. Zgadzam się Melodio tez bym nie oddała złota;PP

      Usuń
    4. prawdziwie olimpijski wyscig ;)

      Usuń
    5. złoto dla kaleki!!!!!!

      Usuń
  2. pierwsza!
    a co taki krótki wpis!!??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. reklamacji nie uwzglednia sie. ;)

      Usuń
    2. no chyba ta wycieczka nie będzie taka krótka;)

      Usuń
    3. krotka, tylko pol dnia
      jak piesza to moze sie przeciagnac. :P

      Usuń
    4. to lepsza piesza, post napiszesz wtedy:))
      więcej atrakcji i emocji pewnie:p

      a tak na serio trzymam kciuki! uda się wszystko Lolek!!

      Usuń
  3. ależ piesza wycieczka to jest doskonała myśl!!!!
    niech te wszystkie amerykany co nawet mają bankomaty drive in się uczą co robić, aby nie być najbardziej otyłym narodem świata!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasi tacy otyli nie som.
      Ale na Hawajach przypomnialo mi sie, ze Ameryka naprawde jest wypasiona. Zwlaszcza na tle licznych azjatyckich turystow.

      Usuń
    2. w niu jorku i los andżeles też mauo grubasów
      ale w okolicach Buffalo czułam się jak anorektyczka

      Usuń
    3. w Minnesocie tez czesto czulam sie drobna. ;)
      chyba w tych zimniejszych stanach latwiej sie zasiedziec. ;)

      Usuń
    4. może ?
      i wiesz, widzę teraz różnicę w wyglądzie ludzi tutaj w porównaniu do 20 lat temu
      otyłość olbrzymia się zdarza, dzieci w podstawówce z oponkami, młode dziewczyny w rozmiarze 50, smutne

      Usuń
    5. ja tez to widze w PL. Nawet monsz zauwazyl, ze jak pierwszy raz przyjechal to nie mogl sie napatrzec jakie zgrabne spoleczenstwo, a teraz mam wrazenie juz tak nie jest. Gdy bylismy na polskiej plazy to naprawde sama sie nadziwic nie moglam.

      Usuń
    6. coś jest na rzeczy
      i statystyki to niestety potwierdzają

      Usuń
    7. niestety to prawda, a to wszystko przez nawyki żywieniowe i brak ruchu... rodzice kupują dzieciom motorki i skuterki zamiast rower!!!
      ostatnio byliśmy na zawodach pływackich u Młodego i powiem Wam, że jeszcze nie jest tak źle, bo jednak większość dzieci jest ok, ale było 4 prawdziwych grubasów... smutny to widok był :(

      Usuń
    8. niestety, do Polski dotarly chipsy, mcdonalds'y a dzieci zamiast smigac na trzepaku (;))) siedza przed kompem.

      a jak tam mlody? Rosnie nam polski Michael Phelps?

      Usuń
    9. ha! mamma, a my jak zwykle jednomyslne :) chodzenie górą!!
      pomyśl, Lola, jaka by to była oryginalna wycieczka - czy komus przyszło to do głowy wcześniej/? na pewno nie! wszyscy tylko autokarami i autokarami :)

      Usuń
    10. Lola, chyba raczej rośnie nam druga Maja Włoszczowska :)))))))
      ale z dumą muszę przyznać, że te moje dzieci są wyjątkowo sportowo uzdolnione!
      Młody zdobył ostatnio srebro w maratonie rowerowym MTB (kolarstwo górskie) na 10km, srebro w kraulu w zawodach międzyszkolnych, brąz w biegu przełajowym
      no i żeby nie było, że tylko sport i sport to był 5 w powiecie w konkursie matematycznym i 17 w województwie śląskim
      no
      to się pochwaliłam, a co ;))

      Usuń
    11. no a co! jest czym!! bardzom dumnam z twoich dzieck, bo to w koncu prawie rodzina. ;)
      W zdrowym ciele zdrowy i mondry duch! :)

      to ja siem pochwalem, ze klasa mlodszej jest w 50 najmadrzejszych klasach w calym kraju. Nie podawali miejsc tylko, ze dostali sie do czolowki i z tej okazji beda mieli pizza party. Reszta szczegolow mojego dziecka juz nie interesowala. :P

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. pierfsza dziesiatka! ;)

      Usuń
    2. to widzę, że Ty to taka organizatorka jak ja!!
      niech buk szczerze od mojej organizacji

      Usuń
    3. ja ledwo sobie dzien potrafie zorganizowac, a co dopiero wycieczkem. :P
      i to autokarowom!

      Usuń
    4. co to przymus społeczny potrafi zrobić z człowieka!

      Usuń
    5. zaraz po wycieczce podaje sie do dymisji.
      Chyba, ze wczesniej zostane zwolniona. :P

      Usuń
    6. a Ty na niom jedziesz też?

      Usuń
    7. nie denerwuj mnie, bo nie jade! jak juz wzielam sie za organizacje, okazalo sie, ze tego dnia mlodsza ma jakiez wazne zawody pilkarskie i musi na nich byc.
      Ale jak autobus nie przyjedzie to moze nawet lepiej, ze mnie tam nie bedzie. :P

      Usuń
    8. skrzykniesz kilka matek z dużymi autami i tak pojadom :pp

      Usuń
    9. ekhm, to jest wycieczka szkolna nie klasowa. :P
      no ale w sumie matki do opieki beda, to se najwyzej wlasne dziecka zawioza. Najlepiej prosto do domu, to byloby najbezpieczniejsze. :P

      Usuń
    10. :DD
      chociaż statystycznie dom jest jednym z najmniej bezpiecznych miejsc na swiecie :pp

      Usuń
    11. no cos ty! a ja sie zawsze czulam tak bezpiecznie.

      Usuń
    12. najniebezpieczniejszy jest szpital, tam najwięcej osób umiera
      a w domu jest najwięcej wypadków :pp

      Usuń
    13. czlowiek w domu siedzi i mysli, ze cisza, spokoj, a tu cale zycie na krawedzi ;)

      Usuń
    14. W domu czuję się najbezpieczniej
      choć zdarzyło mi się złamać palec u nogi (ten malutki) idąc do toalety ;)

      Usuń
    15. tak to jest jak sie przeciaga i leci na ostatnia chwile. :P

      Usuń
    16. Mogło tak być ;pp
      choć uważam że to wina pechowego palca, bo złamałam go dwa razy, a u drugiej stopy tylko raz ;pp

      Usuń
    17. no cos ty! I to wszystko biegnac do toalety? :P
      teoria o niebezpieczenstwach czyhajacych na czlowieka w domu zaczyna sie potwierdzac. ;)

      Usuń
    18. ;pp
      W domu tylko raz :)
      Pozostałe dwa razy to wystające jakieś krawężniki czy coś plus moja głowa lekko w chmurach i ... płacz na środku ulicy, że znowu mnie to spotkało ;ppp

      Usuń
    19. czyli ulica jest jeszcze niebezpieczniejsza niz dom. ;)

      bardzo wspolczuje. Moze chodzisz zbyt zamaszyscie. ;)
      Moj monsz zlamal sobie jak gral na boso z mlodsza w pilke.

      Usuń
    20. Tak, chyba chodzę zbyt zamaszyście i jeszcze do tego zamyślona ;)))
      Wpadam czasem na lampę uliczną po czym ją przepraszam ;p
      To palca nie mogę złamać??? ;))
      Na chodnikach czyha niebezpieczeństwo na każdym kroku ;p

      Usuń
    21. :PP az mi sie przypomniala piosenka: wszedzie dookola czyha pokusa goua. ;)

      Usuń
    22. MELA!!!
      ja to musze przemyśleć!!!

      Usuń
    23. Mela -normalnie padłam!:)
      Ja biegłam i kopnęłam we framugę -ale na stłuczeniu się skończyło:)

      Usuń
    24. Miśka, to może ja mam jakieś delikatniejsze te palce?;)
      Mam taki odruch, że jak jestem bez butów to palce mi się pod spód podwijają, jakby przed kolejnym ciosem się chowały ;pp

      Usuń
  5. Coś czuję, że wszystko będzie tak perfekcyjnie przygotowane, że zostaniesz etatową organizatorką wycieczek, albo co najmniej trafisz do kroniki szkolnej jako wyjątkowa przewodnicząca!
    Trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Olga, wiedze, ze rozpoczelas wizualizacje i pozytywne myslenie i bardzo ci dziekuje. ;)

      Usuń
    2. Lola, wiesz przecież, że Lamia już dawno nadała mi tytuł Quinn Positiv ;))
      To działa!!!!!

      Usuń
    3. wdech wydech- bedzie wycieczka roku!! ;)))

      Usuń
  6. Zrob im nocne podchody z pochodniami, pogubia sie, a potem Wy bedziecie ich szukac. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A czy u Was deficyt autokaruff czy cos?
    Bo my jezdzili tak rozklekotanymi ze szok i policja by nie przepuscila i sie doechalo, wiec luzik Lola;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyobraz sobie, ze zadzwonilam do 6 firm i tylko jedna odpowiedziala. I musza miec dokument o ubezpieczeniu (ktory teraz musze od kogos wyrwac) albo czek na milion dolarow, ktory ma im dac gwarancje ze jakby co to nie bede ich pozywac. Albo bede ich pozywac o wlasne pieniadze.
      Wiec jakbys miala te stare aytobusy na skadzie to ja je chetnie wezme. ;)

      Usuń
    2. a najlepszy byl ten zapach spalin f srodku :))

      a za co pozywac??

      Usuń
    3. Lamia!!! przywołałas właśnie pamięć komórkową choroby lokomocyjnej!!!! błeeeee.... i to wtedy jak mnie coś strasznie w żoładku boli i nudzi...

      Usuń
    4. Lamia, w Ameryca mozna pozwac za wszystko. Dlatego wszystkie strony musze sie na kazda okazje ubezpieczyc. Oni chce sie upawniec, ze mamy ubezpiecznie wycieczkowe na milion, a my mamy sie upewnic czy oni maja ubezpieczenie wypadkowe na 5 milionow. I kazdy chce kopie certyfikatu. Ze tez ja sie nie ubezpieczylam przed glupimi pomyslami, np. organizowaniem wycieczki na 15 millionow. ;)

      Usuń
  8. Piesza wycieczka też dobra - oby nie za daleka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety troche daleka. Moglaby sie przeciagnac z pol dnia do 2 dni. :)

      Usuń
    2. ale jak długo by wspominali!!! ;) prawie jak my z kuzynką słynne wesele w Białej Podpasce :)

      Usuń
    3. o weselu w Bialej Podpasce pierwszem slyszem!

      Usuń
    4. aaa, to muszę @, bo po tym to na pewno zostanę zdemaskowana :) :)

      Usuń
    5. dawaj @. W koncu cala Polska czyta mojego bloga i na pewno by zdemaskowali. ;))

      Usuń
    6. no, wbrew pozorom zbiegi okoliczności + prawo Murphiego działa bez pudła :)

      Usuń
  9. update:
    Rozmawiam z babom przez telefon
    - a pani skad dzwoni?
    hmmm, (co pani taka fscipska) - z domu
    - mam na mysli z jakiej szkoly
    :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozmowa "ogranizatorki wycieczki". :PP

      Usuń
    2. Na pewno wszystko super zorganizujesz :)
      Może nawet polubisz?
      Lub okaże się, ( po pierwszych trudnościach) że masz talent organizatorski :D

      Usuń
    3. jeszcze zostane pilotem wycieczek. :PP

      Usuń
    4. Kto wie, może tak być...
      pierwsza wycieczka okaże się sukcesem (jak już załatwisz w końcu ten autokar ;p)
      sodówa uderzy Ci do głowy i pójdziesz za ciosem ;ppp

      Usuń
    5. wzieuam i się posikauam
      :DDDD

      Usuń
    6. i ja;
      Rybeńko, ty siem bojaj -Loluś zorganizuje wycieczkę na Hazardową:)

      Usuń
    7. Lola, Twój profesjonalizm mnie oszołomił :) jak będziesz kiedyś szukać pracy w smoczogrodzie to wezmę Cię bez wahania :)

      Usuń
    8. ale jak zaczelam sie rechotac to kobiecie po drugiej stronie tez sie udzielilo i sobie razem porechotalysmy. ;)
      Mysle, ze czasami moze byc nudno tak ciagle odpowiadac na profesjonalne telefony. ;P

      Usuń
  10. Caua Lola;) Ja to uwaszam,sze pofinnaś jechać-atrakcje gfarantowane a tak nudno dzieciaczyskom bendzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :PP
      Ajda, zawsze wiedzialam i jak widac sie nie pomylilam, ze organizacja badz administracja to nie dziedzina dla mnie. Zabawniej mogloby byc tylko gdybym im miala zrobic podatki. :P

      Usuń
    2. taaa..... albo była księgową :)

      Usuń
    3. O jeśli o podatki chodzi,to przybij piontkem.Gdyby nie można było korzystać z profesjonalistów to gniłabym w wienzieniu od dafna,bo sama to bym tego f życiu nie wypeuniua.

      Usuń
    4. a podatki albo ksiegowosc calej szkoly! To by dopiero bylo pole do popisu? :P

      Usuń
    5. hehehhe :):) to pewnie byłaby najbardziej kreatywna księgowośc, przy której Al Capone by sie zawstydził :)

      Usuń
  11. Lolu - uruchomiłam Pay Pala :) Jestem w tym beznadziejna, ale podobno kto tak już za coś płacił, ten będzie wiedział jak :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lola, jak kiedyś znajdziesz czas (nie spieszy się), to podaj mi dokładne instrukcje na bezę, którą robiłaś lub link. Ja znowu mam zaostrzenie choroby przy której wracają wszystkie moje pokarmowe nietolerancje. Nie mogę glutenu i mleka. Z okazji dnia matki postanowiłam podarować sobie tort bezowy. Od 2 miesięcy nic słodkiego też nie jadłam. Jajka mogę. Krem robię z mleka kokosowego - wyszedł pyszny. Beza rozlała się i nic z niej nie wyszło :((( Taki mój smakołyk na moje święto :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, ostatnio ciagle robie (urodziny obu corek, a teraz dwa na komunie ;) i mam juz prawie mistrza w bezach. ;)) 6 bialek i poltora szklanki cukru (zwyklego, z pudrem mi nie wyszlo) ubijasz na bardzo, bardzo sztywno. Dodajesz lyzeczke cytryny, ubijasz, na koniec dodajesz lyzke maki ziemniacznej i delikatnie to mieszasz. Nagrzej piekarnik na convectional na 230F. Na papierze do pieczenia narysuj dwa kolka (ja odrysowywuje duze talerze) i na kazdym kolku umiesc polowe ubitych bialek, tak ze wyjda ci dwa duze krazki. Wloz to na tym papierze, bez zadnej foremki, do piekarnika. Piecz poltorej godziny, jesli beza odkleja sie od papieru to voila, gotowe. Ja lubie jak sa mokre w srodu, takie troche ciagnace, wiec wtedy wylaczam i zostawiam je w wylaczonym piekarniku. Jesli wolisz bardziej suche to mozesz im dac jeszcze pol godziny. Do tego ubijam bardzo malo slodka bita smietane (2 lyzeczki cukru), polowa idzie pomiedzy dwa bezy, druga polowa na gore. Pomiedzy i na gore dorzucam jakies kwasnie owoce: kiwi, truskawki, jezyny, maliny, itd
      Smacznego! ;)

      Usuń
    2. i Happy Mother's Day. ;)

      Usuń
    3. Dzięki! Zamiast śmietany mleko kokosowe mi się super sprawdza (nie mogę mleka krowiego), chyba za mało ubiłam białka, no i mąki ziemniaczanej nie dałam. Piekłam na 240 ale krócej. Spróbuję jeszcze raz bez okazji, w końcu czasami też mi się coś słodkiego należy!
      Happy Mother's Day:)))

      Usuń
    4. boszz.... Lola... tak sugestywnie napisałaś, ze chyba sama upiekę, a wtedy małż padnie na zawał :) ;) no bo nawet foremki nie trzeba, a jak wiadomo, ja nie posiadam - a tu włala, żadem problem :) :) no i bezę uwielbiam właśnie taką jak Ty - wilgotną i ciągnącą w środku....

      Usuń
    5. :))
      tylko zwroc uwage, ze to convectional, czyli jak to zwom po polskiemu? :P termobiegi? Albo musisz to sobie przekalkulowac na normalny. I temperatura z Fahrenheit na Celcjusza, wg moich obliczen to 110C.
      Smiesznie bo roboty naprawde niewiele, a wszyscy chcieli dokladnke. Dobrze, ze posluchalam dziecka i zrobilam dwa. ;)

      Usuń
    6. "roboty niewiele, a atrakcyjne" to brzmi jak coś specjalnie dla mnie :) :)
      convectional to termoobieg, rzeczywiście :)
      choć musiałabym chyba robić zdjęcia etap po etapie, żeby ktoś mi uwierzył, że sama to zrobiłam :) :)

      Usuń