poniedziałek, 28 grudnia 2015

Swieta, swieta i po swietach, jak to ludzie mowia trawiac sledzia w smietanie.

Bylo kilka spiec, zeby nie bylo zbyt nudno. Napierw zepsula sie kosiarka, potem odkurzacz do lisci, a na koncu miktofalowka. I tak jak te dwa pierwsze nie dotycza mojej egzystencji bezposednio, tak naprawde nie wiem jak ludzie zyja bez mikrofalowki. Dziecko na lunch chce wigilijne cwierc krokieta. I co teraz? Czy brac patelke czy garnek do jajek czy piecyk. No to dawaj piecyk, najmniej sie nabrudzi. Ale nie ma bata, nie ugrzeje w 30 sekund, grzeje 4 minuty, a tu jeszcze zimne.
Ile to razy zapominam, ze kawe pije i mi wystygnie, to buch na 20 sekund do mikrofalowki, a tu co? Ten sam dylemat, czy parzyc nowa, czy grzac w garnku do jajek czy tez do piekarnika.
A jaka prawdziwa kulinarna przygoda jest zrobienie kakauka bez mikrofalowki. Wypicie kakauka 20 secund, szorowanie garnka po mleku 12 miut.
Jak dobrze, ze moj pomyslowy Dobromil tu pokrecil tam pokrecil i voila, dziala, bo czulam sie jak czlowiek jaskini ktoremu ktos dwa krzemienie zabral.

Dalej szlo glodko, wkolo choinki, wkolo choinki, czesc pierwsza, otwieramy prezenty od krewnych. Czesc druga, noca przychodzi Mikolaj i wklada prezenty do zawieszonych kolo kominka skarpet. Nie szkodzi, ze Mikolaj musial poczekac az wszystkie dzieci zasna, nie szkodzi, ze zostal obudzony rowno ze sloncem, a tu nagle pomyslowy Dobromil mowi, czekajcie nie schodzimy jeszcze na dol bo baterie do kamery video padly, dajcie mi troche podladowac. Czy ty zartujesz? Tego sie nie da zrobic, starsza mowi, my ci potem ten entuzjam odegramy raz na jeszcze, ale nie czekamy. Na co mlodsza w placz, ze ona lubi takie pamiatki, ze ona lubi po latach patrzec na swoje reakcje i ze one nie chce, ze ona blaga abysmy nie otwierali bez kamery. No to czekamy... Starsza robi kulka na czole, na pewno balwanki, atmosfera wspanialych rodzinnych swiat. No, juz mozna. Kamera, akcja, otwieramy. :P

I niby wszystko fajnie, swieta spokojne i wesole, ale czulam, ze to jeszcze nie koniec, bo co jakis czas telepala mi powieka, zupelnie bez powodu. I niektorzy mowia, ze to brak magezu, ale to nie prawda, bo ona nie telepie regulanie, ona telepie tylko czasami, telepatycznie. Czekalam wiec, co sie wydarzy. Na piersze swieto zaprosilismy rodzine menza, czterech doroslych, trojka dzieci. Jakos tak zawsze przy takich imprezach miesiwem zajmuje sie monsz. Od poczatku trzymalam sie faktow ze u nas w PL robi sie tylko kotlety schabowe i odgrzewa parowki i nigdy  za zadna wieksza zdobycz sie nie bralam. Ale mlodsze dziecko pod choinke dostalo tetherball (taka pilka na sznurku, ale nie ze jojo ani ta odpustowa na gumce. Sprawdzilam, ponoc w PL to sie zwie pilka na uwiezi ;) i monsz chyba myslal, ze to preznet dla niego i zupelnie sie w tej grze zatracil. Mysle sobie, ze taka szynka to chyba prosta sprawa, sa instrucjke zalaczone, ile piec na ile funtow, kalkulator mam w telefonie to dam rade. Jest napisane ze szynke zawinieta w folie aluminiowa wkladamy do piekarnika. A nie wiem czy ta folia w ktorej byla zakupiona to folia w ktorej moge piec czy nie. Polysk jest jak w folii alumiowej, kto by tak szedl nie na reke zeby nie zawinac od razu w to co trzeba? Dla pewnosci pytam sie menza, i nie wiem czy mu jeden punkt brakowal do wygranej, ale potwierdza, wiec buch do pieca. Wraca za jakis czas do domu, ze z tom szynkom to jusz najwyzszych czas, a ja jak ta dobra gospodymi odpowiadam, ze juz od dawna jest w piecu. Monsz zaglada, a tam... okazalo sie, ze to byl jednak plastik. Wyciagamy, robimy oddychacnie usta- usta, zdzieramy warstwe wierzchnia, robimy operacje plastyczna, wychodzi nam Donatella V. Wyciagam ze skrytki rolke folii aluminiowej aby to co nam wyszlo w nia zawinac ijak instrukcja kaze zapiec, a tam tylko 6 i pol centymenta tejze folii zostalo. Lece do sklepu. I tak jak zawsze uwazam, ze ludzia w swieta powinni miec sklepy zamkniete, tak wbrew swym zasadom, lece po te folie. Jeden sklep zamykaja mi tuz przed nosem i nie mam sumienia blagac tej dziewczyny przebranej za Mikolaja, bo widze po oczach, ze ona juz tez ma dosyc. Lece do drugiego ale jest zamkniety, gnam na stacje benzynowa, ale tam, mimo, ze maja prawie wszystko, nawet wino, jakby ktos chcial sie napic podczas tankowania, ale folii aluminiowej jednak nie maja. Nim poszlam po rozum do glowy zeby pozyczyc jak za starych dobrych komunistycznych czasow od sasiadow, dzwoni monsz, zebym juz nigdzie nie jezdzila,  ze on juz to cos wrzucil go garnka i tak sie musi upiec, bo juz przyszli goscie.

I reszta juz szla gladko i przyjemnie az zadzwonili nasi goscie ze ich dziecko po powrocie od nas zwracalo cztery razy.

Na szczescie na Sylwestra idziemy w gosci. ;)

Zycze Wam wiec, aby was nigdy zadne braki w zyciu nie zaskoczyly.  Aby nigdy nie zabraklo wam folii aluminiowej ani tym bardziej papieru toaletowego, ani wina, a najwazniejsze, aby wam nigdy nie brakowalo zdrowia, poczucia humoru, milosci ani dobrych i fajnych ludzi.

I tanczymy makarene.
Albo Marylke Rodowicz.
Panie prosza panie.


90 komentarzy:

  1. Święta pełne atrakcji :)
    Ale za nic nie mogę sobie wyobrazić, do czego mogłaby mi się przydać mikrofalówka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się uśmiałam!
    Choć wiem, że przy tej szynce choćby, to Ci wcale do śmiechu nie było!
    I ja mam tak samo jak Ania M w kwestii mikrofalówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli jak odgrzewasz pol kubka kawy albo pol kotleta?

      Usuń
    2. Kawę jak już piję to piję ;)))
      A pół kotleta to na małej patelni
      i z garnkiem po mleku idzie mi całkiem szybko :))

      Usuń
    3. Jestes bardziej zyciowo zaradna. Zwlaszcza z tom kawom. ;)

      Usuń
  3. a ja nie mam mikroweli i garnek po mleku myjem czy dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba przestałbym mleko kupować. Chociaz moi mleko piją tylko zimne, tylko to kakałko na gorąco.

      Usuń
  4. Teraz bez tych wszystkich urzadzen czlowiek jest jak bez reki. Zyc nie umie bez mikrofalowki, miksera, telefonu komorkowego, lodowki i pralki. I samochodu oczywista. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Jak wyjadę z domu bez telefonu to od razu mam zawał, ze bez telefonu na pewno będę miała wypadek i nie będę mogła po nikogo zadzwonic.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. właśnie my z Futi pierwsze i żadne złe języki nam nie będą mówiły, że jest inaczej!!!

      Usuń
    2. aLusia, to sie normalnie w dzisiejszych czasach marnuje z takim talentem do kolejek. ;)

      Usuń
    3. noooo raczej :)
      a zgadnij kto wygrał jak graliśmy w Spekulanta :) :)

      Usuń
    4. A nagroda to pochwała wzrokowa spekulanta?! :))

      Usuń
    5. heheeh :) nie, najwięcej towarów wyspekulowanych na czarnym rynku.
      Oraz splendor i chwała :)

      Usuń
    6. Futi !!!
      normarnie nie darujem Ci tego ! :)

      Usuń
  6. Mówiłam Ci już raz, albo dwa albo nawet pięć, że uwielbiam Cię czytać ?;)))
    Wyobraź sobie że mikrofalowki w ogóle nie uzywam! Mąż czasem coś tam sobie podgrzeje a ja kakałko w garnuszku jednak wolę a jak kawa ostygnie, robię nową ;pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam jak mi to mówisz. ;)
      Kawę to bym musiała czasami cztery razy nowa robić. :)

      Usuń
    2. i dlatego piję espresso. Kończy się zanim o nim zapomnę :)

      Usuń
    3. Tez bym musiała cztery robić zeby sie napić. ;)

      Usuń
    4. :)))
      Na ogół zdażę jednak wypić kawę zanim ostygnie ;))

      Teraz zastanawialismy się nad mikrofalą do nowego domu, kupic czy nie, bo skoro jej nie uzywam to po co mi ona? Stanęło na tym że kupiliśmy bo podobno mąż przed popoludniowką podgrzewa sobie czasem coś ;)

      Usuń
    5. Ja czesto naprodukuje wiecej jak ta pani w anegdocie Magdy Umer (znasz?) i sobie odgrzewamy. ;)

      Usuń
    6. Magda na koncercie opowiadala, ze byla jak pewna kobieta w tramwaju, ktorej rozmowe podsluchala. Jedna kobieta opowiadala drugiej, ze ona ma dosyc, ciagle myslec i myslec, ze jej od tego myslenia glowa peka. Na co druga jej odparla, ze ona robi mielone na trzy dni, a potem sami sobie odgrzewaja. :)

      Usuń
    7. na początku rady było: bo ty to sobie, kochana, nie potrzebnie to życie komplikujesz :) :)

      Usuń
    8. i to tez swiete slowa som. ;)

      Usuń
    9. jeeeessoooooo, jestem pewna, że słowo "niepotrzebnie" napisałam razem!!!! a teraz widzę taki zonk!!

      Usuń
    10. a tę anegdote po prostu uwielbiam :) :)

      Usuń
    11. Udziela ci sie ta nowoczesna ortografia. ;)
      Anegdote znam od liceum i od poczatku dobrze mnie zyciowo nakierowala. ;))

      Usuń
    12. to dokładnie jak mnie, siostro :) widać słuchałysmy tego synchronicznie, tylko jeszcze nie wiedziałyśmy :) :)

      Usuń
  7. Ups
    folia jednak nieztrawna jest.
    a mikrofali nie mam
    ale bende miała!!
    z tych samych powodów co Ty Lola:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz kochana tem mikrofalem, co 20 sekund to nie 20 minut. ;)

      Usuń
    2. no przy dzieckach szczególnie każda minuta na wage zuota
      ja nie rozumim tej nagonki na te mechanizacje szczerze mówiąc :)))

      Usuń
    3. no i dokuadam siszarke do ubrań
      co se bede żauować

      Usuń
    4. dobrze kombinujesz. ;) Bez suszarki to bym prala tylko biale i tylko dwa razy do roku. :P

      Usuń
  8. To mnie rozbawiłaś! :DD
    Mikrofalówki rzadko używam, ale fakt, czasem jest niezastąpiona! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda? No wreszcie ktoś kto używa. ;)

      Usuń
    2. Cieszę się, że mogłam Cię wesprzeć w tej kwestii ;D

      Usuń
  9. Nie mam mikrofalówki, ani zmywarki do naczyń ponieważ mam uniwersalny model męża. Dzięki temu kuchnię tylko mijam w przelocie. Na wszelki wypadek na Sylwestra wychodzimy:-)
    Trzeba było nakrzyczeć na znajomych, że dziecko zbyt łapczywie jadło.
    Dobrej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  10. nurtuje mnie Lola, po kiego czorta szorowałaś garnek po mleku zamiast go włożyć do zmywarki??? no chyba, że razem z mikrofalą Ci część pamięci operacyjnej popsuło ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo moja zmywarka jak na razie wszystkiemu sprosta poza przypalona jajecznica. Uznałam ze przypalone mleko to ta sama grupa.

      Usuń
    2. eeee, za wcześnie się poddałaś! moja dała radę nawet spalonemu garnkowi! zwłaszcza, że małż miał taki płyn do przypalonego, po którym samo odchodzi

      Usuń
    3. FOCH> az tyle nie przypalam aby specjalny plyn kupowac. :P
      No dobra, podaj nazwe. ;)

      Usuń
    4. hmmm... jakby to... nie mam pojęcia :) spytam małza jutro :)

      Usuń
    5. cholerka, nie spytalam!! wszystko przez mammę :) ;)
      jutro spytam. Jak nie zapomnę :)

      Usuń
    6. Spoko, od kiedy mikrofalowka dziala to az tyle nie przypalam. ;)

      Usuń
    7. Ja też czekam w kolejce za nazwa tego płynu bo częściej niż Loli zdarza mi się coś przypalic;)

      Usuń
    8. Siem okaze ze to plyn do mycia naczyc Ludwik. :P

      Usuń
    9. nieee, tyle, że znów nie zapytałam!!! za późno sięgam po lapciaka!!!

      Usuń
    10. Podobno na przypalone najlepiej dziala coca cola. Nie mialam okazji probowac ale tak gdzies wyczytalam.

      Usuń
  11. Dopiero wróciłam z pracy, więc to oczywiste że jestem pierwsza.
    Bez mikrofali nie umiem już ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miska, to chyba ta poznańska wydajność i oszczędność przez nas przemawia. ;)

      Usuń
    2. Lola, może spisz jakiś regulamin dla ubiegających się o podium bo nie wiem co mysleć jak dziesięć osób pisze że są pierwsi ;p

      Usuń
    3. no cóż, jak to powiedział klasyk, są rzeczy, o których nie śniło się filozofom ;)

      Usuń
    4. Jest jak w tym kawale o autobusie w Otwocku, szerszy niz dluzszy bo wszyscy chca siedziec kolo kierowcy. ;)

      Usuń
    5. w sumie to identycznie :) :)

      Usuń
  12. jak zwykle spłakałam się ze śmiecha czytajonc!!
    :DDD

    najgorsze to rzyganie :pp

    OdpowiedzUsuń
  13. ja rozważam mikrofale, ale z funkcjom grilla czy tesz piekarnika
    wuaśnie do mauych zakonsek :) bo grzejem sobie jednom grzankie w piekarniku:|

    i wrzuć gdzieś ten film!! :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry pomysl, ja mam osobno i mamy piekarnik i mikrofalowke, nawet nie widzialam ze sa takie opcje laczone.

      Usuń
  14. Lolek normalnie można Cię łyżkami jeść ;p
    Mikrofalówki nie posiadam, ale może dlatego, że dziewczyny garnek po kakałku myją same:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ci bardzo. :)
      Dobrze masz, jeszcze troche i ci obiady beda gotowac. :)

      Usuń
  15. popieram, bez mikrofalówki i jeszcze paru urządzeń trzeba by się było wyprowadzić albo nająć służbę

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie się zepsuł malakser... mąż sam poszedł kupić nowy i jedyne pytanie jakie zadał sprzedawcy- czy na tym da sie zrobić kluski ziemniaczane?:P
    Da się...
    i pierdylion różnych zreczy bo wcisnęli mu niezły kombinat :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Lola usmialam sie:)Jestes super!
    A z tym winem na stacji to swietny pomysl:mozna jednoczesnie tankowac do baku i do paszczy:D
    Mikrofali nie mam ,bo jak stara wyladowala na zlomie to jakos nie po drodze zeby kupic nowa. A kakalko synus pije codziennie:)
    Ja to nawet zmywarki nie mam,bo kuchnia w bloku jest mikroskopijna-sredniowiecze normalnie :D
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
    I pisz czesciej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Martek!
      Moze powinnas syna nauczyc pic tylko zimne. ;)

      Usuń
  18. a właśnie sobie uświadomiłam, że sobie nie odkupiłam suszarki do włosów, którą sobie rozbiłam niebacznie.... fak. Za cholerę mi się nie chce jutro jechać... mam więc dwa wyjścia - albo nie będę myć włosów, albo muszę to zrobić na tyle wcześnie, zeby mi wyschły...
    a może moja Ulubiona Sąsiadka mi pożyczy? :) nadzieja we mnie wstąpiła z tą myślą :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwazniejsze zebys nie suszyla w piekarniku. A tym bardziej w mikrofalowce. :P

      Usuń
    2. .. ani nad palnikiem gazowym :P

      spoko, nie mam gazu wcale :) :)

      Usuń
  19. Melduje, ze jestem PIERWSZA!!

    jakis sprzeciw?
    Dzisiaj pierwsza, bosze nie doczytaja i siem kloca:)))
    Mikrofale mamy bo byla w wyposazeniu kuchni, wbudowana w szafki, wiec jakby ze tak powiem trudno bylo wyrwac:))
    Wspanialy korzysta do podgrzewania kawy, ja najczesciej jak zapomne wyjac pojemnik z zupa do rozmrozenia, wtedy do mikrofali na 2 min. i potem do garnka.
    Jakos nie lubie jedzenia odgrzewanego w mikrofali, ale to widac kwestia mojej osobistej upierdliwosci:))
    Natomiast nie pamietam czy mi kiedys czegos braklo. Mam od wielu lat zwyczaj spisywania co trzeba kupic i jak tylko cos sie konczy to lista wisi na lodowce i tam zapisujemy.
    Ale ja to stara szkola jestem, teraz juz takich nie produkuja:P:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz niezwykle wysublimowane kubki smakowe skoro czujesz roznice czy odgrzane na patelce czy w mikrofali. :) Ja tam nawet nie czuje wielkiej rownicy czy wino jest za 5 czy 50 dolcy pod warunkiem, ze nie jest kwasne. ;)
      A o liscie to bym mogla druga notke napisac, bo to moja pieta Achillesowa. Mamy liste, Pomyslowy Dobromil jest mistrzem listy i planowania, a ja nawet jesli napisze na tej liscie ze czegos brakuje to nie znaczy, ze zamiore ja do skplepu, albo czy jej w samochodzie nie zostawie, albo w czelusciach torebki nie zgubie, a wtedy to juz nie dojdziemy co na tej liscie bylo dopoki nie bedziemy tego bardzo potrzebowac. Ostatnio robie telefonem zdjecie listy i to jest genialne rozwiazanie, bo telefonu zazwyczaj nie zapominam.
      Ale, ze sreberka zabraklo, to akrat wina dzieci, bo robily ciastka i uznaly ze skoro jest jeszcze 6 cm to znaczy, ze jest i nie ma co wpisywac tego na liste. ;)

      Usuń
    2. A widzisz, zdjecie listy telefonem to SUPER pomysl, na ktory bym sama nie wpadla, wiec dziekuje jak nie wiem co:))
      U mnie Wspanialy pamieta o liscie, bo ja to raczej jestem mocno nieodpowiedzialna w takich kwesstiach:)) Dobrze, ze pamietam, zeby na tej liscie dopisac co sie konczy:P
      Wina za 5 czy 50 dolcow tez nie odrozniam. Po prostu cos mi nie pasuje w tym odgrzewanym w mikrofali.
      Np. cokowiek co ma w srodku jakies nadzienie jest odgrzewane nierowno, takie pierogi czy paszteciki. Ciasto czyli powloka zewnetrzna bezpieczna do jedzenia a nadzienie w srodku gorace ze poparzyc sie mozna. I odgrzewane w mikrofali moim zdaniem szybciej stygnie, nawet jesli jest to zupa...

      Usuń
    3. kurczak, Lola, ja mam tak samo!!! i też już robię zdjęcia, bo nie mam siły sama do siebie. Choć jeszcze jestem takim miszczem, że potrafię zapomnieć o tym zdjęciu :) :) Star, chylę więc czoła przed Twym wewnętrznym zorganizowaniem!!!
      a co mikrofali - jeżeli odgrzewa nierówno, to coś z nią nie teges, powinna równo. Ale w domu tez nie mam, odkąd mam swój fantastyczny piekarniko-parownik. Jest w nim, prócz dzięsiątek innych programów, również program odgrzewania, gdzie szybciutko mi odgrzewa parą. Moze taki by Cię przekonał? :) choć Lola już sprawdzała, że tej firmy u Was nie ma, w tej Ameryce :)

      Usuń
    4. aLusia, ale Star ogarnia chyba bez problemu tradycyjnymi metodami. ;)
      A ten piecyk ile by takiego krokieta odgrzewal? Albo kakauko?
      Moze sobie z wakacji przywioze. :P

      Usuń
    5. parę minut, mogę próby zrobić :)

      Usuń