czwartek, 28 sierpnia 2014

hura!

Omajgasz! Dzisiaj tanczymy kaczuszki. :)

Poszlam na wywiadowke i okazalo sie, ze jeden chlopiec mieszka z nami prawie po sasiedzku. Smiesznie, bo usiedlismy przy tym samym stoliku i gdy pani powiedziala co miala do powiedzenia, gdy wyczerpaly sie pytania od rodzicow, facet podniosl reke do gory, przeprosil za prywate, ale od dawna poszukuje pewnej rodziny ktora mieszka w jego okolicy. A ja siedze obok i az podskoczylam z radosci. :)

Chca razem wozic dzieci do szkoly i ojciec wolalby ich zawozic z rana, wiec ja przywozilabym ich spowrotem. No z nieba mi pansfo spadli. Modlilam sie o was cale lato. Hura, jak fspaniale!

A pani nauczycielka powiedziala, ze mam najwspanialsze, najslodsze i najmilsze dziecko i, ze kocha moja mala Mii. Podsluchiwalam i wszystkim tego nie mowila. :P


środa, 27 sierpnia 2014

Mlodsza jak juz sie wygramolila spod spodnicy ktorej nie mam, jak juz sie przelamala i nabrala zyciowej odwagi to tak w siebie uwierzyla, ze zapisuje sie na wszystko jak leci a wszystko ja zachwyca w 200%. Zalamala mnie informacja, ze sie zapisala do choru szkolnego, bo proby sa godzine przed rozpoczeciem szkoly, no ale skoro monsz podjal sie wozenia bladym switem to od razu wsparlam te wspaniala inicjatywe. Zaraz potem zapisala sie do szkolnych cheerliderek. Spotkania zaraz po szkole, wiec mamo przyjezdzaj poltora godziny pozniej. No z pozniej to akurat nie mam problemu. Do tego od kliku lat gra w klubie w pilke nozna, no to niech gra, sobie pobiega. Az tu nagle mala, jak ta zaba w kawale, ma sie rozerwac. Okazalo sie, ze tego samego dnia o tej samej godzinie ma pilke (na szczescie probe nie mecz), wystep przed szkolnym meczem koszykowki jako cheerleaderka, bardzo jej zal, bo to pierwszy jej wystep, a chor ma odspiewac hymn przed meczem stanowej druzyny baseballa; i nie dosc, ze beda w TV to jeszcze beda siedziec w pierwszym rzedzie.

A propos hymnu musze powiedziec, ze bardzo wzrusza mnie hymn amerykanski. No polski tez, ale w amerykanskim, jak slysze to gorne c i to "land of the free and the home of the brave" to prawie placze i prawie mam ochote pasc na kolana. I nie wiem czy to, ze brave, czy, ze  free czy moze home, czy to gorne C tak na mnie dzialaja. Puszczaja ten hymn codziennie na rozpoczecie szkoly i wszystkie matki i ojcowie, ktorzy nie zdazyli jeszcze wsiasc do samochodu i odjechac, a hymn grajacy z glosnikow przylapal ich wychodzacych z bramy szkoly, jedna noga w samochodzie, to klada reke na sercu i zamieraja. I wtedy cos unosi sie w powietrzu, ze nawet jak nie bylam jeszcze obywatelka to nie smialam powiedziec, ja panstwa przepraszam, ja nie mam obywatelstwa, wiec mnie ten hymn nie obowiazuje, wienc z panstwem stac nie bede, bo sie spiesze do fryzjera. No nie dalo sie, dreszcz mnie przechodzil po plecach, jakies wzruszenie i stalismy tak na tych chodnikach i parkingach i dopiero jak juz odegrali, to swiat wracal do dawnego rytmu.

sobota, 23 sierpnia 2014

100 lat...

Babcia menza konczy 100 lat. Jest w rewelacyjnej formie. Co prawda juz nie biega, nie tanczy, ale jest w pelni samodzielna osoba zyjaca w tym samym domu w ktorym wychowala dzieci. Nadal czyta, nadal zartuje, umie sie cieszyc kazdym dniem.

Czego oczekuje sie od zycia, zeby moc i umiec sie nim tak dlugo cieszyc?

Robin Williams mial teoretycznie wszystko, a jednak zycie go nie cieszylo. Przykro mi gdy sobie pomysle, ze czlowiek ktory umial rozbawic caly swiat, siebie rozbawic nie umial. Bardzo go lubiam, nawet nie ze za fillmy, ale w swoich wywiadach byl tym przemilym facetem z takim powerem i takim poczuciem homoru, ze czlowiek mial ochote przysiasc sie jak wokol ogniska i wyciagnosc rece by sie ogrzac.

Wiec zycze i babci i sobie i nam wszystkim
abysmy zawsze byly jak te panie na pierwszym siedzeniu
bysmy umialy sie cieszyc
na zewnatrz i w srodku
i niech nam podwiewa spodnice
i porywa kapelusze
a nawazniejsze niech podrywa nasze dusze



piątek, 15 sierpnia 2014

nowa szkola

Mlodsza jak na razie jest nowa szkola zachwycona. Jest ich w klasie 18, rowno po polowie dziewczynek i chlopcow. Widac, ze nie tylko sie ucza, ale i dobrze bawia. Uczyli sie o teleportacji to zaraz zbudowali model teleportera. Corcia, proszem ciem wez sie do roboty, ja na tom teleportacje od lat czekam. Zawsze gdy lece sto godzin do Polski i tylek mi wiednie to zaklinam, aby ktos sie wreszcie na powaznie zabral w tej dziedzinie do roboty.

Rozmawialam z jedna mama, ktorej corka od roku tam chodzi i bardzo dalo mi to do myslenia. Jej corka jest bardzo zdolna, ale w innych szkolach (a probowali najrozniejszych od Montesori, panstwowe, prywatne, az u nas zladowali) zawsze byla totalnie znudzona i bardzo nauczycielom przeszkadzala. ADHD wylewalo sie z niej niczym rzeka, a gdy zaczela uczyc sie na swoim poziomie, gdy wszystko zaczelo ja interesowac, ponoc kompletnie przeszlo. Nawet pytalam sie mlodszej czy ta dziewczynka faktycznie nie przeszkadza, bo bylo mi az trudno w to uwierzyc, ale odparla, ze ta dziewczynka czasami powie jakis fajnych zart, i, ze jest bardzo zabawna, ale generalnie nie przeszkadza.

Matka ta powiedziala mi  troche jak to wygladalo w zeszlym roku, jakie robili projekty itd. Ponoc nawet jak czytali lekture to zawsze byl jakis twist. Np. nauczycielka nie podawala im autora i tytulu, odcinala zakonczenie i sami mieli to zakonczenie napisac, a potem dopiero poznali to prawdziwe. Innym razem mieli wymyslec taka historie aby zly bohater w jakis sposob stal sie dobrym bohaterem, itd.

Z projektow naukowych, to np. kazde dziecko mialo wybrac sobie zwierze, ktore wydaje mu sie wyjatkowo interesujace (ach, szkoda, ze nas tam nie bylo, juz widze te sliczne tarantule :PP). Wtedy musieli zrobic caly research, w kompie zbudowac go 3-wymiarowo, a na koniec zrobic prezentacje, a do niej model, calego, albo najciekawszego fragmentu zwierzecia. Jej corka zrobila stope jaszczurki, skupiajac sie na tym dlaczego przykleja sie do sciany. Ponoc inne dziecko zrobilo skrzydelko ptaszka, itd.

Generalnie ucza sie wszystkiego teoretycznie normalnie, ale codziennie maja cos ciekawego do pomyslunku.
Nawet na muzyce nie ucza sie tylko spiewac, ale i tanczyc.

Poza tym, no coz... Jeszcze w pierwszym tygodniu udalo nam sie wyjsc do szkoly bez plecaka. ;)

Ale nie moge sie za bardzo czepiac, bo sama kiedys to przezylam. Szlam z kolega i cala droge wywijalam woreczkiem z butami na w-f (wtedy jeszcze nie weszly w mode reklamowki ;)). Kolega tez byl chyba zakrecony tym woreczkiem, albo taki skupiony aby nim przypadkiem nie oberwac i dopiero gdy doszlismy do szkoly kolezanki zauwazyly, ze czegos mi brakuje.
Mlodsza pobiegla z butami do garazu, bo postanowila zalozyc je w samochodzie. Nie wyszla wiec z pustymi rekoma i dopiero mniej wiecej w polowie drogi cos ja tknelo i zapytala czy wzielam moze jej plecak.

wtorek, 12 sierpnia 2014

zyjemy

Mlodsza przezyla. Zapytana jak bylo odparla "awesome".
Ma nowom najlepszom kolezankem, ktora, i tu siem zdziwilam, jest w 4-ej klasie. Ale sa w jednej klasie. No to sie naprawde zdziwilam, bo przeciez mlodsza jest w 3-ej.

Moze to sobie jeszcze pododaje na palcach. Moze dowiem sie czegos wiecej na zebraniu.

Starsza tez zadowolona. Wystroila sie na ten pierwszy dzien szkoly jak stroz na boze cialo w bluzke "wake me up when it's Friday". Bosz, jak ja kocham moje dziecka. A najbardziej kiedy spiom, albo jak som w szkole.


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

zycie, pranie i wieszanie

Od czego by tu zaczac te opowiesc przyczynowo- skutowa?
Moze zaczne tak jak filmach, gdzie najpierw pokazuja stara glowe ktora wzdycha, sapie, kolebie sie na bujanym fotelu, a potem zachodzi mgla i pokazuja dziecko lat osiem.

Dawno temu, jakies pincet dwadziesia lata temu wieszalam gazylion pieluch na balkonie. Mialam mlodszom siostre i jako starsza siostra bylam czesto fizycznie i przy okazji psychicznie dreczona i do tego pileuch wieszania zaganiana. Ona sikala, mama prala, ja wieszalam i czulam, ze najgorszy element w tej piramidzie mi siem trafil. Wienc mam prawo miec wstrent to wieszania, mam.

Przyjechalam do Stanow i najbardziej ucieszyla mnie nie zmywarka do naczyn, nie kawa na wynos, ale wlasnie suszarka do ubran. Pokochalysmy sie od pierwszego spojrzenia. Ciuchy suche i niepogniecione. Alelluja, zadnego wieszania na sznurkach. Nawet jesli kilka sweterkow skurczylo sie do rozmiaru malego psa uwazalam, ze to tylko ewidentnie swiadczy, ze nie naleza do naszego obozu i nie w tym domu ich miejsce.

Az tu nagle, znowu chmura, mgla sie znowu rozrzedza i na plan wychodzi moj monsz, ktory cos tam kombinuje po glowie sie drapie i widac po oczach ze wpada na jakis innowacyjny pomysl. Zostawilam go na kilka tygodnii samego, a tu panie wprowadzil nam nowinki techniczne godne 21 wieku i powiesil nam w ogrodzie linke na pranie. Mieszkamy na pustyni, przeca wyschnie predzej niz w tej suszarce. Czlowiek kawe wypije, nogom czy razy pomacha i juz bedzie suche.

Przyjechalam z Polski paczem i paczem. Nie wiedzialam czy mam sie wzruszyc czy protestowac.
I dalam tej lince szanse. I czuje sie jak te murarki warszawskie. I wyrabiam norme, co ja mowie 100, 200, 300 procent normy. Czekam az mnie w kronice filmowej pokazom. I przychodzom kolezanki do corek i pytajom czy nam sie suszarka zepsula, a ja im mowie, ze to tylko tak dla frajdy, taka ulanska fantazja.

Ale malo tego! Moge powiedziec , ze stalo sie to mom pasjom. Otrzepie, rozciagne, glatko powiesze tak, ze prasowac nie trzeba.
I patrze jak powiewa. Pije kawe, patrze i wzdycham. I glaszcze to pranie raz po raz. I mysle o mamie,  i o babci, a nawet o siotrze co to sikala w te pieluchy nieswiadomie. I czuje te moc, takie circle of life.
I jakze mnie relaksuje to pranie jak tak powiewa. A biale to prawie mnie zwrusza i zachwyca, te biale rzedy bluzek jak w reklamie proszku, takie sliczne, ze ma sie ochote spiewac dmuchawce, latawce, wiatr.

I tak sie bawie w ten dom. A moze to juz jest klimakterium?

- - - - - 

A dziecka maja dzisiaj pierwszy dzien w szkole. Mlodsza w tej nowej.
Najpierw wylalo sie mleko i nie wiem czy to symbolizuje, ze za pozno, nie ma juz odwrotu.
Potem na autostradzie lecial nad nami balon i czy to symbol, ze dziecko poleci hen, hen?
Jak zwykle martwie sie troche. Trzymamy kciuki.



wtorek, 5 sierpnia 2014

sama nie wiem o czym ta notka jest

Zmeczona jestem
Wyjechalismy, tak, zeby szybko odpoczac, bo zaraz sie szkola zacznie
i wyjatkowo sie tym wypoczywaniem zmeczylam

Starszej wczoraj wmontowali aparat na zeby
poprosila o gumki fioletowe i zlote
jeszcze jej kupie portki w kroku i moze startowac na raperke
Biedna jest bardzo, siekacze ja pobolewaja i jesc nie chce

I smiac mi siem chce trochem
jaka ta sila wyzsza jest
troche zlosliwa a troche dofcipna
troche zabiera, a trochem wynagradza
Ta szkola do ktorej bede wozic mlodsza jest obok najbardziej wypasionych outletow w calym miescie
bede codziennie obok outletow
Ciekawe czy jesli bede chodzic tam codziennie rano to zadzwonia po policje
albo po psychiatre
albo po mojego menza.
Panie, pan wezmie zone bo codziennie za male ubrania przymierza. :P